Kłótnia w mediach społecznościowych wiceministra aktywów państwowych z szefem Polskiego Funduszu Rozwoju to kolejna odsłona konfliktu między Zbigniewem Ziobrą a Mateuszem Morawieckim. Tym razem poszło o zatrudnienie na funkcji prezesa w jednej ze spółek z branży energetycznej człowieka, który związany był z PO.
"Chyba komuś się zapomniało, że rządzi PiS, a nie PO! Człowiek PO odwlekał skierowanie sporu PGNiG z Gazpromem do arbitrażu. Nie dostał skwitowania w 2016 r. – dziś dostaje awans. Takie decyzje grupy PFR powinny być konsultowane z nadzorującym" – napisał na Twitterze Janusz Kowalski.
Wiceminister aktywów państwowych jest jednym z zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry. To on wciągnął do polityki Patryka Jakiego. Jego wypowiedź na Twitterze była więc wyraźnym prztyczkiem wobec "nadzorującego", czyli Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju i zaufanego człowieka innego polityka – Mateusza Morawieckiego.
Kością niezgody w tym wypadku jest zatrudnienie na stanowisku prezesa spółki Rafako (branża energetyczna) Mariusza Zawiszy, który w latach 2014-2015 był prezesem państwowego giganta PGNiG. Co najistotniejsze jednak, był zwolennikiem PO, a to Kowalskiego zabolało najbardziej.
– To policzek dla prawicy, która walczyła o uniezależnienie od rosyjskiego gazu. Zawisza jest jaskrawym symbolem tego, z czym PiS walczył w 2015 r., wygrywając wybory: miękkiej postawy wobec Gazpromu i nieakceptowanego sposobu zarządzania spółkami skarbu państwa – powiedział portalowi Onet.pl wiceszef resortu aktywów państwowych.
Tyle że zdaniem Pawła Borysa PFR nie miał wpływu na wybór prezesa spółki Rafako, ponieważ jego fundusz posiada w niej mniej niż 10 proc. udziałów. Według ustaleń portalu było jednak inaczej. "Za" kandydaturą Zawiszy głosowało 7 członków rady nadzorczej. Nikt się nie wstrzymał, nikt też nie był przeciw. Według Onetu "to dowód, że fundusz kontrolowany przez rząd PiS z całą pewnością przyłożył rękę do awansu szefa gazowej spółki z czasów rządów PO".
Konflikt Morawiecki-Ziobro
Nie jest tajemnicą, że Zbigniew Ziobro i Mateusz Morawiecki nie przepadają za sobą i co jakiś czas dogryzają sobie nawzajem. Mówi się, że minister sprawiedliwości chce pozbyć się Morawieckiego z funkcji premiera. Na razie jednak ten drugi cieszy się zaufaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i nie ma mowy o jego dymisji.
– Jesienią ma się odbyć kongres PiS. Jarosław Kaczyński zapowiedział reorganizację partii, a to stało się sygnałem do walki o wpływy. (...) Dlatego od kilku tygodni Zbigniew Ziobro robi jednocześnie dwie rzeczy: z jednej strony atakuje premiera jako osobę nieadekwatną, skręcającą w stronę centrum, niedopasowaną do elektoratu PiS, a z drugiej kreuje swój wizerunek jako twardego przeciwnika ludzi LGBT, który niewzruszenie stoi na radykalnie prawicowej pozycji – stwierdził dziennikarz.