W ciągu kilku ostatnich dni dobowa liczba zakażonych koronawirusem oraz ofiar Covid-19 w Królestwie Niderlandów znacznie wzrosła. To wywołało poruszenie wśród Holendrów, którzy wyszli na ulice. W sieci pojawiło się nagranie brutalnej interwencji policji w Hadze, która użyła siły, żeby zakończyć zgromadzenie kilkudziesięciu protestujących przeciwko polityce rządu wobec epidemii SARS-CoV-2.
Królestwo Niderlandów jest w coraz trudniejszej sytuacji, jeśli chodzi o epidemię koronawirusa. Z jednej strony odnotowało ostatnio wzrost dobowej liczby zakażonych (529 w czwartek) oraz ofiar Covid-19 (10 w ciągu doby – najwięcej od czerwca). Z drugiej narzucony obowiązek noszenia maseczek odbija się na handlu, szczególnie w turystycznych dzielnicach Amsterdamu i Rotterdamu.
Holendrzy są więc niezadowoleni z działań rządu, które ich zadaniem "niszczą handel i gospodarkę" oraz nie są skuteczne, bo nie zatrzymały postępującej epidemii SARS-CoV-2. Jak podaje portal DutchNews.nl, samorządy zaznaczają jednak, że obostrzenia i działania rządu są dobre, tylko obywatele ich nie przestrzegają, przez co koronawirus znowu daje o sobie znać.
To jednak nie było wystarczające wytłumaczenie dla tych, którzy zdecydowali się wyjść na ulice m.in. Rotterdamu oraz Hagi, żeby wyrazić swój sprzeciw dla polityki rządu. W przypadku drugiej demonstracji nie obyło się bez przepychanek z policją. W sieci pojawiły się nagrania z brutalnych działań funkcjonariuszy, którzy postanowili siłą spacyfikować kilkudziesięcioosobowe zgromadzenie.
Około 40 osób zebrało się obok Binnenhof, niedaleko budynków parlamentu w Hadze. W pewnym momencie policja odcięła miejsce demonstracji i przystąpiła do jej spacyfikowania. Kilkoro demonstrantów trafiło do aresztu.