Janina Ochojska wygrała walkę z rakiem piersi, ale wciąż odczuwa skutki choroby, a przede wszystkim leczenia. W wywiadzie dla TVN24 przyznała, że doświadcza teraz tego, jak bardzo chemia oraz naświetlania niszczą organizm.
– Mam bardzo osłabiony organizm, więc jestem w grupie osób, które ryzykują o wiele więcej, przebywając w jakichś miejscach, w których jest dużo ludzi. Dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem było to, że Parlament Europejski zaczął pracować online – powiedziała Janina Ochojska.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej wskazywała, że po wyleczeniu się z raka trzeba leczyć się ze skutków leczenia. – Jedni mają większe problemy, inni mniejsze, ale to nie jest tak, że jak kończy się rak, to kończą się też problemy – wyjaśniała.
Ochojska stwierdziła, że dla niej w walce z rakiem najtrudniejsze było osłabienie, które towarzyszyło chemii i dość rozległemu zabiegowi mastektomii. – A później naświetlania, które niezwykle osłabiają. Wydaje się, że się nic nie dzieje, leży się tam kilka minut. Ale to bardzo osłabia. To jest chyba najtrudniejsze. No i ból, który pojawia się po chemii, który właściwie cały czas trwa – opowiadała.
Przypomnijmy, że Ochojska poinformowała publicznie o swojej chorobie w kwietniu 2019 roku. W tym samym czasie kandydowała w wyborach do Parlamentu Europejskiego i zdobyła mandat. Zaraz po tym rozpoczęła walkę o swoje zdrowie i życie. W maju 2020 roku Agata Młynarska ujawniła na swoim Instagramie, że Ochojska pokonała raka piersi.
Szefowa PAH przechodzi teraz rehabilitację. Jak dodała w rozmowie z TVN24, pandemia koronawirusa utrudnia jej powrót do zdrowia. – Gabinety były zamknięte, rehabilitanci nie mogli przyjeżdżać do domu. I właściwie nawet teraz znalezienie bezpiecznego rehabilitanta jest bardzo utrudnione i jednak – dla mnie – niebezpieczne – tłumaczyła.