Wicepremier Słowacji Veronika Remišová zaapelowała do rodaków, by oglądali na YouTube spoty zrealizowane z unijnych środków. W przeciwnym wypadku kraj będzie bowiem musiał zwrócić pieniądze.
Na przygotowanie filmików przeznaczono 80 tys. euro. Remišová krytykuje ten wydatek i nazywa go bezsensownym, ale mimo wszystko prosi Słowaków, by nabili nagraniom jak najwięcej wyświetleń. Warunkiem uzyskania dotacji – a właściwie braku konieczności zwrotu otrzymanych środków – jest przekroczenie przez filmik bariery 100 tys. wyświetleń. W momencie gdy wicepremier zaapelowała do rodaków, było ich kilkaset.
– Mimo, że zdajemy sobie sprawę z niedociągnięć filmów, które odziedziczyliśmy po poprzednim zarządzie, chciałabym zachęcić ludzi do ich oglądania, aby pomóc nam osiągnąć te 100 000 wyświetleń – powiedziała Remišová, cytowana przez słowacki portal SME.
Trzeba przyznać, że apel wicepremier Słowacji poskutkował. Jedno z nagrań zostało wyświetlone już ponad 20 tys. razy. Innym daleko do takiego wyniku, ale i tak zyskały po kilka tysięcy wyświetleń.