Filmy opublikowane w internecie, na których ktoś pokazuje, jak to robić, mają miliony wyświetleń. "To" czyli joga twarzy. – Zdecydowanie poprawia się owal twarzy, możemy uwydatnić usta, uwydatnić oczy, podnieść powieki, możemy zmniejszyć asymetrię twarzy – mówi Iga Romanowicz, certyfikowana instruktorka jogi twarzy. O tym, że takie ćwiczenia są skuteczne, przekonała się na własnej skórze, dlatego podpowiada, jak się za nie zabrać.
Lifting bez skalpela, coś jest na rzeczy, kiedy mówimy o jodze twarzy?
Zdecydowanie tak. Przyznam szczerze, że kiedy zaczynałam ją trenować, to sama nie do końca w to wierzyłam. Dziś widzę jednak efekty i są one spektakularne. Na samym początku zrobiłam sobie zdjęcie, które zestawiłam ze zrobionym później, więc dokładnie widać różnicę – chociaż niektórzy zarzucają mi, że zrobiłam je w innym świetle i w innych warunkach.
Czym jest joga twarzy, bo nie chodzi tutaj raczej o przypadkowe uciskanie skóry?
W zasadzie składają się na nią ćwiczenia i automasaż twarzy, który jest takim drenażem limfatycznym. Efekty są najlepsze jeśli idzie to w parze. Jedno to aktywowanie mięśni, o których istnieniu nawet nie wiemy, a drugie to pracowanie nad limfą, żeby ją odprowadzać odpowiednio.
Co to znaczy pracować nad limfą?
Na to są też różne sposoby, bo możemy posiłkować się kamieniami, specjalnymi rolerami do twarzy, albo i zwykłą łyżką, a chodzi o to, aby od środka twarzy przesuwać uciskowo to, co mamy pod spodem, pod ucho, a później jeszcze niżej, w okolice obojczyków.
Joga twarzy, tak jak każde ćwiczenia, ma wzmacniać mięśnie?
Dokładnie. Tak jak wspominałam, o części z nich nie mamy pojęcia, dlatego zaczynamy je czuć dopiero po jakimś czasie pracy nad nimi. Nie mamy świadomości, że możemy wyizolować pewne mięśnie i tylko nimi pracować. Zwiększa się wtedy ukrwienie, twarz pracuje.
Sprawiamy, że jedne mięśnie są silniejsze, ale uczymy się też na tyle panować nad swoją twarzą, być jej świadomym, aby umieć wyłączyć część mięśni, których używamy do mimiki twarzy. Możemy zdziwić się oczami, a nie czołem, które nam się marszczy.
Ale nie zabija to jakiejś naturalności, jeśli nie uśmiechamy się całą twarzą?
Nie w tym rzecz, żeby się nie uśmiechać i chodzić z naciągniętą na twarz maską. W momencie, kiedy zaczyna się ćwiczyć jogę, to to wychodzi w taki naturalny sposób. Nie chodzi o ograniczanie naturalności, ale o zmniejszenie wgnieceń w twarzy, które z wiekiem są coraz bardziej widoczne.
Można zrobić sobie krzywdę nie wiedząc, jak robić to prawidłowo?
Nie zrobimy sobie krzywdy w sensie zdrowotnym, ale możemy pogłębić pewne zmarszczki. Jeśli będziemy ćwiczyć tylko jedną partię, np. oczy, i będziemy to robić w taki sposób, że marszczymy czoło, to poprawimy oczy, a pogorszymy stan czoła.
Co poza automasażem?
Robi się miny, wytrzymuje w pewnych pozycjach, tak jak jest to w klasycznej jodze, pracuje się językiem, szyją, ramionami. Można powiedzieć, że całe ciało bierze w tym udział. Wszystko to łączymy z oddechem. Jogę twarzy robimy relaksując się, nie możemy być spięci.
Wspominała też pani, że zaczynamy czuć mięśnie, o których nie mieliśmy pojęcia, co to oznacza? Zazwyczaj tak mówimy, gdy po treningu pojawiają się zakwasy...
Czuć w takim sensie, że są mięśnie, co do których byłam przekonana, że nie potrafię nimi ruszać, a teraz działają. Zakwasów jako takich nie czujemy po, natomiast w trakcie ćwiczeń, które wykonujemy seriami, zaczynamy odczuwać zmęczenie mięśni. Nie jest to jednak taki stan, jak po treningu np. na siłowni.
Joga twarzy poprawia jej owal?
Zdecydowanie poprawia się owal twarzy, możemy uwydatnić usta, uwydatnić oczy, podnieść powieki, możemy zmniejszyć asymetrię twarzy. Każdy znajduje taką część twarzy, na której się skupia.
Kiedy ja zaczynałam ćwiczyć, to myślałam głównie o oczach. Od dzieciństwa mam opadającą powiekę, co po części jest genetyczne, więc tego nie przeskoczę. Skupiałam się na tym, ale musiałam pamiętać, że mięśnie są połączone, dlatego trzeba pracować nad całą twarzą.
Skoro poprawia się ukrwienie, to i skóra wygląda lepiej?
Skóra jest zdecydowanie rozjaśniona, wygładzona. Ja walczyłam z jakimiś wypryskami i okazało się, że i w tym przypadku widoczna jest poprawa. Skóra jest zdecydowanie bardziej dotleniona, lepiej przyswaja produkty kosmetyczne, kremy. Zdecydowanie lepiej się wchłaniają, gdy twarz jest ukrwiona i pracuje.
A da się pracować nad podwójnym podbródkiem?
Tak. Są takie ćwiczenia. Należy ćwiczyć i czekać na efekty, ale warto pamiętać, że nie przeskoczymy kalendarza. Nie możemy oczekiwać, że jeśli ktoś ma 60 lat i głębokie zmarszczki, to joga twarzy wszystko zniweluje. Poprawa jest jednak zdecydowana.
A jak radzić sobie z lwią zmarszczką?
Mamy na nią kilka sposobów, ale taki najprostszy – część ćwiczeń można wykonywać siedząc w samochodzie na czerwonym świetle – to postukiwanie między brwiami, w miejscu, gdzie robi się lwia zmarszczka. Można też uciskać i kręcić kółka lub ósemki. W ten sposób rozluźniamy te mięśnie.
Oczywiście jest jeszcze szereg ćwiczeń na rozciąganie, ale to akurat jest mięsień, który na twarzy najmocniej nam pracuje. Złościmy się, dziwimy, marszczymy, dziesiątki razy w ciągu dnia.
Joga twarzy pomaga się odstresować?
Tak, ponieważ robi się z tego cały rytuał, który połączony jest ze świadomym oddechem, z piciem wody. Można ćwiczyć i 10 minut, ale ja praktykuję to przez około 20 minut dziennie. To jest poświęcenie sobie chwili, uwagi, bardzo wycisza i relaksuje.
Gdzie można znaleźć podpowiedzi dotyczące jogi twarzy. Stworzyła pani grupę na Facebooku?
Ta grupa startuje we wrześniu i jest ogromne nią zainteresowanie, co bardzo mnie cieszy. Tam będziemy regularnie ćwiczyć, dwa razy w tygodniu będą spotkania live, będę też publikować różne informacje. Przygotuję również dłuższy instruktaż, z którego będzie można wybrać coś dla siebie, aby wdrożyć to do swojej codzienności, bo ćwiczyć jogę twarzy powinno się codziennie, choćby przez 5 minut.
Żeby dołączyć do grupy wystarczy na FB wpisać: Joga twarzy wrzesień. Prowadzę także inne warsztaty. Na Facebooku jest strona Free Me Warsztaty, gdzie informuję o zajęciach stacjonarnych w Warszawie.