"Uczeni nie są pewni, co się wydarzy, gdy wirusy przeziębienia i grypy spotkają się z koronawirusem. Ale wiadomo jedno – szczepienia przeciw grypie mogą ochronić przed ciężkimi powikłaniami" – przeczytamy w najnowszym "Newsweeku". Co z epidemią koronawirusa jesienią?
Pandemia koronawirusa szybko się nie skończy. Mijają miesiące w nowej rzeczywistości, a raporty – chociażby naszego rodzimego Ministerstwa Zdrowia – nie napawają optymizmem. Wirus SARS-CoV-2 przetrwał wysokie, letnie temperatury, ale co stanie się z koronawirusem jesienią? Jak podkreślają naukowcy, uderzy on ze zdwojoną siłą, gdyż niskie temperatury i wilgotność powietrza sprzyjają rozprzestrzenianiu się wirusów, również grypy i przeziębienia.
"Dla lekarzy prawdziwym wyzwaniem będzie ustalenie, jaką infekcję złapał pacjent. Grypa, COVID-19 i inne sezonowe choroby układu oddechowego są praktycznie nie do odróżnienia. Wszystkie powodują niemal identyczne objawy – wysoką gorączkę, zmęczenie, bóle głowy i mięśni. Nawet utrata smaku i węchu nie są objawami typowymi wyłącznie dla zakażenia SARS-CoV-2. Bo doświadczają ich także chorzy, którzy mają silny katar i zatkany nos" – pisze Dorota Romanowska w artykule "Scenariusze epidemii" w najnowszym numerze "Newsweeka".
Służba zdrowia kontra koronawirus
To będzie ogromne wyzwanie dla polskiej służby zdrowia, która – jak na początku sierpnia stwierdził były szef NFZ Andrzej Sośnierz w rozmowie z Interią – nie jest przygotowana do aktywnej walki z koronawirusem. Szczególnie w kwestii testów genetycznych.
– Zawiodło Ministerstwo Zdrowia. Nie wzmocniono kadrowo sanepidu. Nie zbudowano szybkiego systemu wymazywania, a także nie rozbudowano bazy laboratoryjnej, by dziennie robić kilkadziesiąt tysięcy testów – mówił Sośnierz.
"Gdy na wzrost zakażeń koronawirusem nałoży się epidemia grypy, na którą w Polsce w sezonie jesienno-zimowym choruje zwykle 2-3 mln ludzi, służba zdrowia może okazać się niewydolna. Chorych wymagających opieki medycznej może być więcej niż dotychczas z jeszcze jednego powodu: nie wiadomo, jak SARS-CoV-2 zachowa się w obecności innych zarazków" – czytamy w "Newsweeku".
Jak koronawirus zachowa się w obecności innych wirusów, które atakować nas będą jesienią? Scenariuszy jest kilka.
Jeden z nich zakłada tzw. interferencję wirusową. Kiedy ludzka komórka zostaje zakażona kilkoma różnymi wirusami, jeden z nich zaczyna dominować, co powstrzymuje inne przed namnażaniem się.
Oznacza to, że zakażenie konkretnym wirusem znacznie utrudnia zakażenie wirusem innym.
"Jakie miejsce w tym pochodzie wirusów zajmie SARS-CoV-2 oraz jak zachowa się koronawirus, gdy w jednym organizmie spotka się z wirusem grypy?" – pyta "Newsweek".
Tego nie wiadomo. Znane są tylko pojedyncze przypadki, kiedy pacjent zakaził się jednocześnie obydwoma wirusami. 44-latek na Filipinach, który zmagał się z koronawirusem i z grypą, niestety zmarł. U innych stwierdzono poważniejsze powikłania z powodu COVID-19.
"Może typowe epidemie jesienno-zimowe dotkną przede wszystkim dzieci, tak jak to było do tej pory, a koronawirus za cel obierze sobie głównie osoby dorosłe. Ale może grozić nam bardziej pesymistyczny scenariusz. Skoro SARS-CoV-2 przenika do innego rodzaju komórek niż pozostałe wirusy sezonu jesienno-zimowego, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby dochodziło do kilku zakażeń jednocześnie – rynowirusem, wirusem RS i grypą oraz SARS-CoV-2. A to może oznaczać, że więcej osób będzie ciężko chorować" – pisze Dorota Romanowska w "Newsweeku".
Najbardziej pesymistyczny scenariusz naukowców zakłada, że pojawi się nowy wirus grypy, na który nie jesteśmy odporni. Grypa sezonowa przybrałaby wtedy postać pandemiczną.
Nie jest to wykluczone: tak w historii stało się już kilka razy, m.in. podczas pandemii hiszpanki w latach 1918-1919. Grypa pandemiczna miała też miejsce w 2009 roku i była bardziej groźna dla osób poniżej 40 roku życia, niż dla ludzi starszych.
Szczepienia przeciwko grypie
Jak podkreśla "Newsweek", "jedynym sposobem, aby zminimalizować skutki ataku jesienno-zimowych wirusów, są szczepienia przeciwko grypie".
Nie wiadomo jednak, w jakim stopniu będzie ona skuteczna, bo wirus grupy mutuje wyjątkowo szybko, a wirusologom nie zawsze udaje się przewidzieć, które wirusy będą atakować nas w danym roku.
"Ale zawsze lepsze to niż nic. Szczepionka uczy organizm walczyć z wirusem i jednocześnie wzmacnia układ odpornościowy. Eksperci od lat zalecają szczepienia przeciwko grypie przede wszystkim osobom powyżej 65. roku życia oraz dotkniętym chorobami przewlekłymi, m.in. schorzeniami płuc, serca czy cukrzycą. Są to te same osoby, u których większe jest ryzyko ciężkiego chorowania na COVID-19" – czytamy w "Newsweeku".
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze "Newsweeka".