Przy okazji rozpoczęcia roku szkolnego portal Interia.pl przeprowadził wywiad z byłą minister edukacji w rządzie PiS Anną Zalewską. Obecna europosłanka twierdzi, że nie żałuje ani dnia w resorcie edukacji, ma ogromne doświadczenie i sporo przemyśleń. Kilka z nich dotyczą rozwiązań, które mógłby wykorzystać jej następca Dariusz Piontkowski.
– Jeśli chodzi o moje sukcesy w MEN, to mogłabym wymieniać bez końca – mówi Interii była minister edukacji, obecna europosełanka Anna Zalewska. Wyznała, że zmiana resortu edukacji na Brukselę "to był jej plan od dawna", ale nie żałuje ani jednego dnia, który spędziła w MEN.
Dziennikarz chciał skonfrontować jej sukcesy, o których mówiła była minister, z faktem, że bardzo rzadko zabiera głos w sprawach edukacji. Była minister przyznała, że "nie jest o to proszona", a ma "ogromne doświadczenie i sporo przemyśleń". Kilka z nich dotyczyły początku roku szkolnego i epidemii koronawirusa.
– Na jego (Piontkowskiego – red.) miejscu rozważyłabym wprowadzenie dwóch zmian. Szybko powinniśmy zastanowić się nad skróceniem lekcji z 45 do 30 minut, gdyby sytuacja w szkołach była trudniejsza. Wówczas podział na pracę dwuzmianową byłby prosty, nikt nie kończyłby zajęć późno. 30 minut wystarczy na realizację podstaw programowych – stwierdziła była szefowa MEN, kiedy zapytano ją o rady dla swojego następcy Dariusza Piontkowskiego.