Golf to sport tylko dla bogaczy? Można zagrać w jego odmianę. Jest bezpłatna, o wiele ciekawsza i wciąż mało popularna. Słyszeliście kiedyś o turbogolfie? Każdy może wziąć udział w zbliżających się Mistrzostwach Polski w Turbogolfa w BIałymstoku.
W Polsce pokutuje przeświadczenie, że golf jest tylko dla bogaczy. Nic nie szkodzi, niech go sobie zatrzymają. Każdy może zagrać w jego ciekawszą odmianę – turbogolfa. Potrzebny będzie kij, piłeczka, dużo kreatywności i umiejętność pokonywanie przeróżnych przeszkód. Ten sport staje się w Polsce coraz popularniejszy. Zbliżają się Mistrzostwa Polski w Turbogolfa w Białymstoku. O dyscyplinie, jej "partyzanckim" charakterze i korzyściach rozmawiamy z koordynatorem Mistrzostw Polski w Turbogolfa w Białymstoku i Podlaskiej Ligi Turbogolfa, Mariuszem Kozłowskim.
Czym dokładnie jest ten turbogolf? Mariusz Kozłowski: Jak nazwa wskazuje, turbogolf jest odmianą tradycyjnego golfa. Różni się od niego tym, że nie potrzebuje specjalnego pola golfowego. Areną tego sportu może być niemal wszystko - park, boisko piłki nożnej, stary magazyn, ruiny. Jedynym, co ogranicza turbogolfa jest kreatywność organizatorów takich zawodów. Używa się tych samych kijów co w zwykłym golfie, tych samych piłek. Czasem stosuje się świecące piłki, które po zmroku wyglądają naprawdę widowiskowo.
Jak wygląda przykładowa partia turbogolfa?
Bardzo różnie. Chodzi o to, by przemieścić piłkę z punktu A do punktu B tak jak w klasycznym golfie. Z tym, że w przypadku turbogolfa organizowane są różne przeszkody i konkurencje. Nie wystarczy tak uderzyć piłkę, by wpadła do określonego dołka. Czasem trzeba trafić w szybę, beczkę, dziurę, odbić piłkę pod odpowiednim kątem od ściany. Partie turbogolfa są urozmaicone różnymi konkurencjami.
Przykładowa to sprawdzian celności. Stawiamy kartonową ścianę z wywierconymi otworami. Zawodnik zdobywa różną liczbę punków – w zależności od tego, w które otwory trafi.. Te najniżej umieszczone otwory są najniżej punktowane. Inną konkurencją może być sprawdzian siły uderzenia, kiedy celujemy w oddalony punkt. Innym sposobem jest ustawienie np. puszek w piramidkę, które trzeba rozbić, trochę jak w kręglach. Sposobów jest wiele.
Trzeba mieć specjalne predyspozycje, żeby grać w turbogolfa?
Nie. Można zgłosić się na Mistrzostwa Polski w Białymstoku, dostaje się kij, piłki i trenera, który pokaże nam podstawy. Zawodnik nie musi mieć doświadczenia w grze w tradycyjnego golfa. Można też kupić sobie kij i ćwiczyć samodzielnie.
W Polsce to popularny sport?
Zyskuje na popularności, ale raczej w kręgach regionalnych. Gracze z jednego regionu grają zazwyczaj między sobą. My oprócz mistrzostw organizujemy Podlaską Ligę Turbogolfa, chętnych nam przybywa. To sport dla pasjonatów. Walczymy, by nie postrzegać golfa jako sportu dla wybranych.
A za granicą? Rozumiem, że to nie jest polski wymysł?
Nie. W Zachodnich krajach turbogolf również jest popularny. Np. w Londynie, gdzie jest dużo nieużywanych magazynów. To sport dla pasjonatów, który nie wymaga dużych inwestycji. Niby jest to tylko machanie kijem, ale często gracze skarżą się na zakwasy.
Da się na tym zarobić?
Nie. To amatorski sport, nie ma "Polskiego Związku Turbogolfa". Zawody organizujemy sami dla siebie. Od dwóch lat mamy Mistrzostwa Polski w Turbogolfa w Białymstoku.
Mamy w Polsce gracza, o którym można powiedzieć, że jest mistrzem turbogolfa?
Nie, to byłoby przesadzone stwierdzenie. Jak mówiłem, rozgrywki zazwyczaj nie wychodzą poza ramy danego regionu, zbyt wcześnie, by mówić o mistrzu Polski.