Masujące fotele, namiot rozbity na korytarzu i piłkarzyki w przerwie na papierosa? Takie rzeczy już nie tylko w siedzibach Google i Facebooka. Pracownicy polskich korporacji grają w piłkę na dachach budynków, mini golfa na korytarzu, a przerwy na papierosa spędzają w masujących fotelach.
Kiedy dostaliśmy wiadomość o tym, że pracownicy agencji reklamowej wykleili w oknach szefa swojej korporacji, byliśmy pod wrażeniem. Szybko jednak okazało się, że obrazki stworzone z karteczek post-it to w rejonie, gdzie firma ma siedzibę, prawie codzienność. Pracownicy wyklejali już inne portrety, a także bajkowe postaci, m.in. z Muppetów.
Zaczęliśmy pytać. I okazało się, że życie w korporacji nie takie nudne, jak je malują.
Grają i uczą
Kiedyś wydawało nam się, że niedoścignionym wzorem pracodawcy jest Agora. W jej budynku znajduje się zarówno siłownia, jak i basen. Czar prysł, bo obie atrakcje są płatne. Ale niektórzy pracownicy i tak uprawiali sport bezkosztowo. Jeden z nich jeździł po korytarzach na hulajnodze.
Teraz pracownicy wielkich firm są jeszcze bardziej pomysłowi. Jeden z naszych znajomych poskarżył się w prywatnej rozmowie, że na dachu jego firmy koledzy grają w piłkę nożną. Czasem jednak kopnięcia są zbyt mocne i piłka spada na położone niżej balkony.
Trochę bardziej bezpieczną rozrywkę znaleźli pracownicy ekskluzywnej marki samochodowej. Nie tylko sami grają w mini golfa na korytarzach, ale także organizują naukę dla studentów.
Zawody na 23 drużyny
Jeden z polskich inkubatorów internetowych wyposażył swoich pracowników w konsolę, telewizor i pakiet gier sterowanych ruchami ciała. Koncern piwny urządził natomiast pokój socjalny jak salę w starym browarze. Nie tylko można pograć tam w piłkarzyki, ale także spróbować wyrobów firmy.
W siedzibie jednego z największych serwisów z ofertami pracy, szefowie postanowili wymienić palarnię na chillout room. Pracownik ma do wyboru: papieros albo kilka minut w fotelu masującym, partię w rzutki lub w piłkarzyki. Ponoć szczególnym zainteresowaniem pomieszczenie cieszyło się w czasie Euro, kiedy pracownicy urządzili korporacyjny turniej, w którym udział wzięły 23 drużyny.
Szczególnie popularne niestandardowe sposoby spędzania przerwy w pracy są w agencjach reklamowych. Te, z których pracownikami się kontaktowaliśmy, mają: batut, kosz, play station i… poranne zajęcia jogi.
Nasza lista życzeń
Zainspirowani tymi pomysłami, trochę się w redakcji rozmarzyliśmy. Jeśli kiedyś będziemy dużą firmą, zamkniętą w szklanym biurowcu, chcielibyśmy, żeby znalazło się w nim miejsce na kilka gadżetów.
Jeśli chodzi o newsroom: Krzysiek chciałby bramkę i piłkę (nazwisko Majdan chyba zobowiązuje). Fryderyk wolałby stół do ping-ponga. Drugi z Krzyśków wybrałby tarczę do rzutek (no i rzutki). Michał, który oprócz reporterskiej pracy męczy się z układaniem nam grafików, życzyłby sobie relaksacyjnego jacuzzi.
Michał (zwykle pisze o gospodarce) wybrałby dużo skromniej – skakankę. Podobnie Patryk z kultury – wystarczyłoby mu hula hop.
Michał, który dołączył do nas niedawno, chciałby więcej światła (ale nie wiem, czy rozumieć przez to solarium). Kamil ma pomysł, który można zrealizować już teraz: mini pole do krykieta na dziedzińcu. Ja natomiast chciałabym malutki bulder.
Daria – wydawca strony głównej najpierw kręciła nosem, bo pewnie spędzałaby jeszcze więcej czasu w pracy. Po chwili namysłu przyznała jednak, że super byłoby mieć tu worek treningowy. Ula, jej zmienniczka postawiła na "coś klasycznego" – flipery. Uznała też, że poranne zajęcia jogi byłyby ok w tak stresującym zawodzie.
Tomek, który zajmuje się blogami pozazdrościł pracownikom Agory i marzy o basenie, a Martyna, również blog menadżerka, chciałaby w wolnej chwili pograć w piłkarzyki. Janusz, SEO menadżer, wymyślił całą listę rzeczy, które chciałby zobaczyć w pracy. Na najbardziej zapalonego wyglądał, kiedy opowiadał o elektronicznej grze z matą do tańca i wielkim monitorem, która wyświetla ruchy, jakie trzeba wykonać.
A co Wy chcielibyście dostać od Waszego szefa? A może w Waszej firmie można już zrobić podczas przerwy coś fajnego?