Unia Europejska nie nałoży sankcji na prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę – informuje "Die Welt". Przeciwko ukaraniu polityka opowiedziały się Francja, Niemcy i Włochy.
Jak donosi dziennik, decyzję tę argumentowano koniecznością pozostawienie kanałów komunikacyjnych z Łukaszenką otwartych, niezależnie od okoliczności. Tymczasem nałożenie sankcji mogłoby wywołać zakłócenia w dialogu z politykiem.
Innego zdania są kraje bałtyckie i Polska, które domagają ukarania prezydenta Białorusi. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale "Die Welt" przekazuje, że Unia Europejska jest zdecydowana na rozwiązanie proponowane przez Francuzów, Niemców i Włochów.
Brak wpisania Łukaszenki na listę osób objętych sankcjami nie oznacza, że białoruska administracja nie poniesie żadnych konsekwencji. Restrykcje zostaną zastosowane wobec kilkunastu urzędników z tego kraju. Chodzi o osoby odpowiedzialne za sfałszowanie wyborów oraz brutalne działania policji. Dostaną one zakaz wjazdu na terytorium UE, nie będą też mogły korzystać z europejskiego systemu bankowego.
Według oficjalnych wyników wyborów prezydenckich na Białorusi Łukaszenka zdeklasował konkurencję uzyskując poparcie ponad 80 proc. wyborców. Tyle że mało kto uwierzył tym danym. Dlatego na Białorusi ruszyła fala ogromnych protestów, w trakcie których śmierć poniosły przynajmniej trzy osoby.