W sobotę na gdańskim lotnisku został zatrzymany samolot, który miał lecieć do Grecji. Maszyna nie wystartowała, bo jak się okazało, na pokładzie była kobieta zakażona koronawirusem.
O tym, że samolot linii Ryanair ostatecznie nie poleciał do Grecji poinformował Kuba Kaługa, dziennikarz RMF FM. Z jego relacji wynika, że 108 zostało uziemionych na lotnisku. "Na pokładzie jedna z pasażerek poinformowała, że ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Samolot dziś już nie poleci. Sanepid bada sprawa, ustala co dalej z pasażerami i załogą – przekazał.
Co ciekawe, nieoficjalnie wiadomo, że zakażona kobieta jest córką jednego z trójmiejskich radnych. Wynik testu na covid-19 miała dostać już po odprawie.
Jak udało się ustalić "Gazecie Wyborczej", inspektorzy sprawdzali, z iloma pasażerami zakażona miała kontakt. Dochodzenie Epidemiologiczne przeprowadza Graniczny Inspektor Sanitarny. Na pokładzie oprócz osoby zakażonej było 107 pasażerów.
Dziennik podaje, że kobieta, która ma być zakażona SARS-CoV-2 została wyprowadzona z samolotu tylnym wyjściem. Pasażerowie skarżyli się z kolei na informacyjny chaos i musieli na gorąco odwoływać noclegi. – Wiemy na pewno, że samolot dziś do Kalamaty nie poleci – potwierdziła Agnieszka Michajłow, rzeczniczka Portu Lotniczego w Gdańsku.