W Polsce głośno komentowano urlop byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który pod koniec sierpnia udał się do Hiszpanii. Dla wielu, którzy wcześniej widzieli go przejętego na koronawirusowych konferencjach, wyjazd zagraniczny jawił się jako coś, na co nie pozwoliłby sobie jako czołowy polityk PiS na froncie walki z covid-19. I właśnie z tego tłumaczył się w RMF FM u Roberta Mazurka.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak dobrze wiemy, Łukasz Szumowski jeszcze jako minister zdrowia rekomendował, by Polacy spędzili urlop w kraju. Tymczasem "Super Express" pokazał, jak spędza urlop na Wyspach Kanaryjskich. Gazeta opublikowała zdjęcia byłego szefa resortu zdrowia żeglującego po Oceanie Atlantyckim.
I właśnie o to Robert Mazurek zapytał Łukasza Szumowskiego. Zdaniem byłego ministra zdrowia "ryzyko było żadne". Tymczasem na przykład w Polsce 21 sierpnia były 903 zakażenia koronawirusem.
– To nawet nie była Hiszpania. Po prostu spędziłem 10 dni na oceanie. Z jedną osobą. Wydawało mi się, że właśnie podczas żeglowania uda się uzyskać trochę prywatności. Ale i tak ktoś zrobił nam zdjęcia, co nie jest przyjemne – tłumaczył Łukasz Szumowski. Dodał, że na ląd zszedł tylko raz i to na wysepkę, gdzie nie było żadnego przypadku koronawirusa.
– Na wakacjach byłem wtedy, gdy wiedzieliśmy już, że z powrotów wakacyjnych jest po kilkanaście, kilkadziesiąt zakażeń, a nie setki. Spędziłem te 10 dni w pomieszczeniu i na wodzie. Myślę, że ryzyko było więc żadne – spuentował.