Każdy wariant jest w tej chwili możliwy - i rząd mniejszościowy, i przyspieszone wybory. Takie sytuacje mają miejsce na świecie. W Polsce od kilku lat mamy stabilną sytuację. Szkoda, że nasi partnerzy spowodowali, że ona uległa zmianie – powiedział w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Rzecznik rządu przyznał, że dla PiS Piątka dla zwierząt była projektem kluczowym, a koalicjanci zachowali się w sposób nieprzystający do zasad, które panowały dotychczas w Zjednoczonej Prawicy.
Polityk został zapytany przez Marcina Fijołka, czy brany jest pod uwagę scenariusz rządu mniejszościowego. Müller odpowiedział: "myślę, że to jest sytuacja, w której taki scenariusz powinien być brany pod uwagę". Przywołał sytuacje z historii, czyli gabinety mniejszościowe Jerzego Buzka i Marka Belki.
– Nasi koalicjanci zachowali się w sposób taki, który stawia obóz Zjednoczonej Prawicy w sytuacji być może konieczności realizacji rządu mniejszościowego – zaznaczył Piotr Müller.
Wcześniej rzecznik Müller powiedział wprost, że "nie ma już rozmów koalicyjnych". Inny polityk PiS anonimowo wskazywał w rozmowie z PAP, jak daleko idące konsekwencje może mieć nocne głosowanie. – Niewyobrażalna jest obecność w rządzie ministra, który opowiada się za bestialstwem wobec zwierząt – przyznał szczerze polityk cytowany przez Agencję.
Przypomnijmy: Ustawa o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, została przyjęta przez Sejm. Jednak członkowie koalicji nie poszli w ślady Jarosława Kaczyńskiego, który promował "Piątkę dla zwierząt". Solidarna Polska była przeciw, a Porozumienie wstrzymało się od głosu. Już zapowiedziano konsekwencje. Powiedziała o tym wprost rzeczniczka PiS Anna Czerwińska.