Były agent Roberta Lewandowskiego domaga się od znanego piłkarza około 39 mln złotych odszkodowania. Cezary Kucharski uważa, że jego były klient miał w niewłaściwy sposób wykorzystywać pieniądze ze swojej firmy marketingowej.
Cezary Kucharski wniósł w zeszły piątek oskarżenie do sądu. Jak podaje "Der Spiegel", były agent Roberta Lewandowskiego twierdzi, że reprezentant Polski miał w nielegalny sposób wyprowadzać pieniądze ze swojej firmy RL Managment.
"Za luksusowe podróże, zakup nieruchomości (…) Lewandoscy mieli płacić z firmowego konta" – czytamy w gazecie. Lewandowski miał podobno przelewać pieniądze z niemieckich kont na polskie. Wszystko to bez wiedzy niemieckiej skarbówki, która najprawdopodobniej też zainteresuje się całą sprawą.
Piłkarz zaprzecza stawianym mu zarzutom i zapewnia, że wszelkie ponoszone przez firmę koszty były "operacyjne". Nazwał pozew "bezpodstawnym". W oświadczeniu rzeczniczki sportowca, cytowanym przez portal Sport.pl, czytamy m.in., że Cezary Kucharski "próbuje wymusić na Robercie Lewandowskim zapłatę nienależnych mu środków".
"Jeśli jednak jest założona sprawa sądowa, to wszelką dokumentację przekażemy do sądu. Prawdziwą ocenę i wnioski można wyciągnąć tylko i wyłącznie na podstawie pełnej dokumentacji i wszystkich informacji związanych z rozliczeniem. Pojedyncze wątki zaburzają prawdziwy obraz sprawy i całej sytuacji" – napisała Monika Bondarowicz.
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski osiągnął pod koniec sierpnia coś, co wcześniej nie udało się żadnemu piłkarzowi. Polski napastnik jako pierwszy w historii zgarnął z zespołem potrójną koronę, a w każdych z wchodzących w jej skład rozgrywek został królem strzelców.
W 10 spotkaniach Ligi Mistrzów Lewandowski trafiał do siatki rywali aż 15 razy. Gole strzelał w każdym meczu poza finałem. W Bundeslidze zdobył 31 bramek w 34 meczach. Dołożył do tego jeszcze sześć trafień w pięciu występach w Pucharze Niemiec.
Na koniec warto także dodać, że Cezary Kucharski pełnił w latach 2011-2015 funkcję posła na Sejm z ramienia Platformy Obywatelskiej. W tamtym okresie jego nazwisko przewijało się także wśród możliwych kandydatów na ministra sportu .