Jak podaje OKO.Press, Prawo i Sprawiedliwość chciało zawrzeć umowę koalicyjną wyłącznie z ugrupowaniem Jarosława Gowina. Wiadomo, że szef Porozumienia takiej propozycji nie przyjął. Według informatorów portalu Jarosław Kaczyński obawia się Zbigniewa Ziobry i tego, że sięgnie po prokuraturę.
Z ustaleń OKO.Press wynika, że Prawo i Sprawiedliwość chciało podpisać nową umowę tylko z Porozumieniem i przy okazji wykluczyć z koalicji Solidarną Polskę, której prezesem jest Zbigniew Ziobro. Jarosław Gowin nie zgodził się na stawiane mu przez PiS warunki. Jak informuje źródło portalu, szef Porozumienie stwierdził, że "nie jest człowiekiem, który sprzeda się dla stołka".
Konflikt między PiS a Solidarną Polską ma mieć związek m.in. z nadzorowaniem przez Ziobrę prokuratury. – To jest wojna na śmierć i życie. Kaczyński z Morawieckim są przekonani, że Ziobro im grozi i wcale nie chodzi o prawa zwierząt – powiedział jeden z informatorów OKO.Press, dodając, że w otoczeniu szefa rządu pojawiły się plotki o tym, iż "śledczy z Wrocławia analizują drobiazgowo jego interesy".
– Fakt, że PiS forsuje ustawę, ma być gwarancją, że Ziobro nie będzie mógł zaatakować poprzez prokuraturę premiera Morawieckiego, czy byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – dodało źródło.
Napięta atmosfera w obozie władzy
Jarosław Kaczyński jeszcze tego wieczora ma spotkać się z premierem Mateuszem Morawieckim – podaje RMF FM. Czeka ich sporo do omówienia. Przede wszystkim chodzi o rozmowy koalicyjne i kryzys w Zjednoczonej Prawicy. Politycy mają ustalić, czy nadal będą dążyć do porozumienia, czy też wybiorą opcję z powołaniem rządu mniejszościowego. Do ustalenia jest także potencjalna dymisja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Nie tylko minister sprawiedliwości może stracić stołek. Posłowie PiS, którzy złamali dyscyplinę partyjną podczas nocnego głosowania nad "Piątką dla Zwierząt" także mogą utracić posady. Tak wynika z zapowiedzi Ryszarda Terleckiego.
Na razie zostali oni zawieszeni w członkostwie w PiS. Co będzie dalej? To ma ustalić kierownictwo partii. Jak dodaje Terlecki, nie jest wykluczone, że w przypadku naprawdę beznadziejnej sytuacji, zostanie powołany rząd mniejszościowy.