Największym problem 17-letniej Veronici jest bowiem
prawo stanu Missouri, w którym mieszka, a które zabrania przerywania
ciąży nieletnim bez zgody rodziców. Jest więc zmuszona wybrać się do sąsiedniego
Nowego Meksyku, gdzie takiemu zabiegowi mogą poddać się samodzielnie osoby przed osiągnięciem wieku dojrzałości. Totalna abstrakcja dla nas - żyjących w kraju, w którym nawet
kupienie zwykłej pigułki "dzień po" jest od niedawna również wyprawą, ale przypominającą bardziej podróż Froda i Sama do Mordoru.
Poza tematem przerywania ciąży, to typowa teen drama
Pomijając te "ciekawostki", "Test na przyjaźń" (oryginalny tytuł to
"Unpreagnant" - tak też brzmi tytuł książkowego pierwowzoru) to sztampowy do bólu film dla nastolatków. Postacie są schematyczne i stereotypowe, a zwroty akcji naciągane i do bólu przewidywalne. Wszystko opakowane jest w cukierkową estetykę (stroje, muzyka, kolory, scenografia) rodem ze współczesnych teledysków popowych lub filmów Disneya i Netflixa. No, ale takie jest właściwie całe
amerykańskie kino młodzieżowe.