Valérie Trierweiler, francuska prezydentowa dostanie program w Canal Plus

Praca prezydentowej, wbrew pozorom, jest bardzo intensywna i nie należy do łatwych. Michelle Obama na przykład odgrywa kluczową rolę w obecnej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych. Bez przerwy musi chodzić na spotkania, wygłaszać przemówienia i podpisywać autografy.

Francuskiej pierwszej damie, Valérie Trierweiler – choć jest to umowne określenie, ponieważ jej związek z prezydentem François Hollande’em nie jest sformalizowany– to jednak mało. Jak podaje Europe 1, właśnie rozpoczęła negocjacje z grupą Canal + w sprawie prowadzenia programu telewizyjnego. Mimo że przez wiele lat była dziennikarką polityczną, nie wypada jej zajmować się polityką krajową ze względu na urząd sprawowany przez jej partnera. Program będzie więc poświęcony sprawom kulturalnym. Ponadto, Valérie Trierweiler nadal pisze dwa artykuły miesięcznie dla tygodnika Paris Match (jako krytyk literacki).

Prezydentowa postanowiła też, że przekształci rolę pierwszej damy. Prezydent zapowiedział, gdy objął swoje funkcje, że jego małżonka będzie u jego boku, „jak normalna pierwsza dama, kiedy protokół tego wymaga”. Jednak okazało się, że Valérie sama wybiera sobie, kiedy mu towarzyszy. Zdarza się, że ma „ważniejsze sprawy do załatwienia”. Uznała mimo wszystko, że uda się z nim do Nowego Yorku 25-26 września, aby zwiedzić Ground Zero upamiętniające ataki na World Trade Center, które wcześniej znajdowało się w tym miejscu.

Generalnie, pierwsza dama woli się spotykać ze stowarzyszeniami we Francji niż jeździć z prezydentem po świecie. Uważa, że w ten sposób może okazać się bardziej przydatna. Próbuje przyczynić się w ten sposób do rozwiązywania problemów społecznym w kraju i w walce z ubóstwem na świecie.

Od pewnego czasu pierwszej damy we Francji nie spełniają klasycznych „norm”. Nicolas Sarkozy jako pierwszy prezydent Francji rozwiódł się i ponownie się ożenił pełniąc urząd. Jego małżonka, Carla Bruni-Sarkozy, wydawała nowe krążki muzyczne będąc jednocześnie pierwszą damą. Część francuskiej opinii publicznej z niej drwiła za niekonwencjonalne zachowanie, ale brytyjskie tabloidy się nią zachwycały podczas jej wizyt w Wielkiej Brytanii i porównywały ją do księżnej Diany.