
Reklama.
Przypomnijmy, że od samego początku podejrzewano, że Aleksiej Nawalny został otruty nowiczokiem. Potwierdziły to później badania niemieckich lekarzy, którzy zajmowali się opozycjonistą po przewiezieniu go ze szpitala w Omsku do Berlina. Wynik ich analizy ogłosił rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Czytaj także: Twórca nowiczoka przeprosił Nawalnego. Wskazał, kiedy opozycjonista powinien wrócić do zdrowia
Berliński szpitalu Charité wydał komunikat, w którym poinformował, że Rosjanin został zwolniony z leczenia stacjonarnego. Stan pacjenta poprawił się na tyle, że mógł zostać wypisany z ostrej opieki szpitalnej. Nawalny był leczony w Charité przez 32 dni, z czego 24 dni spędził na intensywnej terapii. Na podstawie postępów pacjenta i jego aktualnego stanu zdrowia lekarze prowadzący leczenie uważają, że całkowity powrót do zdrowia jest możliwy – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
Lekarze dodali jednak, że jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić długofalowe skutki zatrucia opozycjonisty.
Warto wspomnieć, iż podobnego środka użyto w 2018 roku w Salisbury do otrucia podwójnego agenta i podpułkownika GRU Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. Oboje, podobnie jak Nawalny, przeżyli atak i obecnie pod zmienionymi nazwiskami najprawdopodobniej przebywają w Nowej Zelandii.