Jest! Kalendarzowa jesień! Jesieniary mogą już oficjalnie wyjmować ciepłe swetry, zbierać kolorowe liście do wazonu i... fotografować się z dyniami. Tak, były rzepiary i słomiary, teraz nadchodzą dyniary. Instagram powoli zalewa już fala zdjęć z dyniami o różnych kolorach, kształtach i rozmiarach, a dyniowe farmy świecą triumfy. Czy ty też jesteś dumną dyniarą?
W maju pisaliśmy o rzepiarach, w sierpniu o słomiarach. To już dawno i nieprawda. Lato się skończyło, nadeszła jesień, a wraz z nią wróciły jesieniary, które w ubiegłym roku szturmem zdobyły Instagram (oraz narobiły szumu w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku). Zaczyna się sezon na dyniowe latte, wełniane swetry, ciepłe skarpety, świeczki i koce. Wszystko to w myśl zasady: na zewnątrz ponuro (na szczęście pogoda jeszcze dopisuje), u nas cudownie i przytulnie.
Jesieniary szczególnie upodobały sobie jedno wyjątkowo fotogeniczne warzywo (chociaż z botanicznego punktu widzenia jest to owoc) – dynię. Zdjęcia z dyniami na Instagramie to w tym sezonie nie nowość, jednak za nami dopiero początek jesieni, a one już opanowały polską część tego serwisu. Można więc przypuszczać, że w tym roku dyniowe fotografie będą szczególnie na fali. Dlatego aż prosi się o ukucie nowego terminu. Oto dyniary, nowy typ jesieniar, które atakują ze zdwojoną siłą.
Moda na dynie
W Stanach Zjednoczonych dynie to obowiązkowy element jesieni. Amerykańskie jesieniary (i nie tylko, bo również całe rodziny) od lat przyrządzają dyniowe zupy, pieką dyniowe ciasta i piją pumpkin spice latte. Dekorują dyniami ozdobnymi swoje ganki, kuchnie, stoły i balkony, a w weekendy jadą z całymi rodzinami na bardzo popularne w USA dyniowe farmy. Bez dyni nie tylko nie ma za oceanem Halloween, ale również całej jesieni.
Ta amerykańska moda – tak jak zresztą wszystko – doszła również do Polski. Influencerki, wzorem swoich amerykańskich sióstr, upodobały sobie dynie. Wystarczy pójść na pierwszy lepszy targ, do sklepu ogrodniczego czy dyskontu. Przy skrzynkach z dyniami kłębią się kupujący, a najładniejsze okazy szybko znikają.
Kupowane są nie tylko dynie do wykorzystania w kuchni (krem z dyni czy dyniowa tarta są u nas coraz popularniejsze), ale również dynie ozdobne: białe, pomarańczowe, zielone, małe, większe, gładkie, "pryszczate", okrągłe, podłużne... Wystarczy wejść na Pinterest albo Instagram, aby znaleźć dziesiątki inspiracji, jak przyozdobić nimi swoje mieszkanie w jesiennym sezonie. A potem oczywiście zrobić zdjęcie i wstawić je na Instagram.
Dyniary atakują
Faktycznie, nie ma co się dziwić temu dyniowemu szałowi: dynie są szczególnie wdzięczne. Nie dość, że są pyszne i zdrowe, to jeszcze ładne i fotogeniczne. A do tego niedrogie oraz łatwo dostępne.
– Nie rozumiem pytania. Dlaczego lubię dynie? – śmieje się Karolina. – Bo są przepiękne, cudownie jesienne i są fantastyczną ozdobą. A oprócz tego nie ma nic lepszego, niż ciepła zupa dyniowa, która rozgrzewa jesienią jak złoto. I te kolory! – zachwyca się.
Karolina jest jesieniarą, a w szczególności – jak sama o sobie mówi – "październikarą". – Jest taki cytat z mojej ukochanej książki "Ania z Zielonego Wzgórza": "Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!". Podpisuję się pod tym obiema rękami. Odliczam dni do października, a w tym roku mam zamiar nadyniować się na potęgę! – mówi.
I nie chodzi tylko o jedzenie z dynią w roli głównej. – Zaplanowałam już w tym roku dekorację z dyń i liści w mojej kuchni. Pomysł podpatrzyłam u jednej z amerykańskich blogerek. Zrobię ją jednak dopiero 1 października. Moim zdaniem jest jeszcze za wcześnie na jesieniarstwo, to tak jakbym kupiła choinkę w listopadzie – twierdzi.
Farmy dyniowe to raj na ziemi
Dyniarom nie wystarczy jedna dynia – najlepiej aby było ich kilka albo kilkanaście. A gdzie znaleźć ten jesienny dar natury w takiej ilości? Na farmach dyniowych w Polsce – w naszym kraju zdobywają one podobną popularność, jak w Stanach Zjednoczonych. I to nie tylko wśród rolników czy miłośników zdrowego odżywiania.
Polskie dyniary, wzorem swoich amerykańskich sióstr robią na farmach dyń całe sesje. Siedzą lub leżą przy dyniach, na dyniach lub z dyniami, fotografują się na słomie lub drewnianych skrzynkach, a czasem wystarczy im estetyczne zdjęcie samych warzyw.
– Co jest fajnego w farmach? To jest instagramerski raj na ziemi. W powietrzu czuć jesień, otaczają cię dynie, wszędzie są drewniane skrzynki i słoma. Nie ma co owijać w bawełnę, to po prostu idealne tło dla instagramerek. Tak jak pole rzepaku czy pole słoneczników – mówi Marta, mieszkanka Warszawy, która zdążyła już w tym roku odwiedzić jedną z podwarszawskich farm. Swoją wizytę oczywiście skrupulatnie udokumentowała na Instagramie.
Niepotrzebne ci zdjęcia z dyniami i nie chcesz dekorować swojego mieszkania? Nic straconego. Zawsze możesz je po prostu... zjeść. Smacznego!