Żyjemy w czasach, gdy w spółkach Skarbu Państwa i licznych państwowych urzędach raz po raz zatrudniane są żony, dzieci czy rodzeństwo polityków obozu rządzącego. W takiej rzeczywistości nietrudno nabrać się na takiego fejka, jaki znalazł się na profilu senatora KO Marka Borowskiego. Prezydent Andrzej Duda na ten wpis zareagował bardzo ostro.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"SKANDAL! Ten chłopak to 21-letni Grzegorz Staromiejski, syn kuzynki prezydenta Dudy!!! Kilka dni temu został zatrudniony w kancelarii prezydenta jako degustator win za 6000 zł miesięcznie!!!" – taki fejk już od dawna krąży w internecie. Na nim widać zdjęcie młodego mężczyzny, którzy rzekomo miałby być synem kuzynki Andrzeja Dudy. Tyle że to nieprawda, o czym w naTemat pisaliśmy już przed czterema laty.
Prezydent Duda z oburzeniem zareagował na wpis senatora Koalicji Obywatelskiej Marka Borowskiego. Senator zamieścił fejka, oznaczył Andrzeja Dudę i wezwał głowę państwa do reakcji: "Panie Prezydencie! Proszę niezwłocznie zdementować tę informację, bo jeszcze ktoś pomyśli, że to prawda...".
Borowski nie przesądzał przy tym, że informacja o "synu kuzynki" jest prawdziwa. Wręcz przeciwnie - zdaje się, że nie dowierzał w te doniesienia. Reakcja Andrzeja Dudy była jednak bardzo ostra.
"Panie senatorze, nie wiem skąd wziął Pan to kłamstwo, ale do tej pory myślałem, że mimo różnic w poglądach jest Pan człowiekiem z klasą, który porusza się w granicach przyzwoitości. Widzę, że nie. Przykro mi" – napisał Andrzej Duda w odpowiedzi Markowi Borowskiemu.
A zatem wyjaśnijmy: rzekomy sommelier Grzegorz Staromiejski to w rzeczywistości Grzegorz Nowowiejski. Gdy ów fejk zaczął krążyć w internecie, był członkiem partii Korwin. Ktoś zrobił mu kawał, przekleił zdjęcie z oficjalnego konta i puścił w polityczny obieg jako "syna kuzynki Dudy".