
Influencerka obiecała swoje nagie zdjęcia za głos na Bidena. Teraz może trafić do więzienia
Influencerce Tanie Mongeau tak bardzo zależy na zwycięstwie Joe'a Bidena, że postanowiła przekupić swoich odbiorców w kontrowersyjny sposób. Jej propozycja może pociągnąć za sobą szereg konsekwencji – od spadków zasięgów na YouTube po karę więzienia.

Reklama.
22-latka ma 5,5 miliona obserwujących na Instagramie i drugie tyle subskrybentów na YouTube. Kiedy złożyła swoją niemoralną propozycję na Twitterze, odzew ją przerósł. Zapewniła, że wyśle swoje nagie zdjęcia na portalu OnlyFans za darmo, o ile udowodnimy, że oddaliśmy głos na Joe Bidena.
Dzień później przyznała, że konto "Tara Uncensored" na OnlyFans dosłownie "padło". Prawdopodobnie od nadmiaru selfie przesyłanych przez fanów.
Jej post z Twittera został skasowany. Jednak z innego powodu – w 16 stanach USA udostępnianie zdjęć z własnym głosem jest nielegalne. Internetowa celebrytka przestraszyła się jeszcze innej rzeczy. Kupczenie głosami lub próba nakłonienia do oddania głosu jest przestępstwem wyborczym. Grożą za to dwa lata więzienia.
Tana Mongeau już ponosi pierwsze konsekwencje swojego pomysłu. Weryfikacja jej konta na YouTube została cofnięta. Będzie miało to negatywny wpływ na liczbę przyszłych wyświetleń i zysków z reklam.
Czytaj też: Modelka wysyła swoje nagie fotki za 10 dolarów, bo chce pomóc Australii. Twierdzi, że zebrała milion
Dodajmy, że wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. Joe Biden, kandydat Demokratów, jest obecnie największym konkurentem urzędującego Donalda Trumpa. W ostatnim sondażu ma dużą przewagę nad kandydatem Republikanów.
Reklama.