W Szczytnie wesele było tak huczne, że młoda parę chce teraz ozliczyć policja.
W Szczytnie wesele było tak huczne, że młoda parę chce teraz ozliczyć policja. Zrzut ekranu z YouTube.com / Łukasz Piekarski
REKLAMA
Epidemia koronawirusa ma to do siebie, że raczej ogranicza weselników i organizatorów wesel. W przypadku ostatniej tego typu uroczystości w Szczytnie (warmińsko-mazurskie) było zupełnie inaczej. Ślub brała tam niedawno Agnieszka i jej partner Wojtek. Tak się składa, że jest on zawodowym "stunterem", od 15 lat wykonuje akrobacje na motocyklu. Startował m.in. na zawodach w Europie oraz Emiratach Arabskich.
Podczas przejazdu z kościoła do sali weselnej Wojtek postanowił zaimprowizować i dać pokaz swoich umiejętności na głównym skrzyżowaniu w centrum miasta. Agnieszka stanęła na jego środku, a dookoła niej jeździł na jednym kole na motocyklu jej świeżo upieczony mąż.
Do "pokazu" przyłączyli się też inni goście weselni i zarazem miłośnicy motocykli, którzy na swoich maszynach zaczęli palić gumę oraz wykonywać podobne akrobacje. Jeden ze świadków nagrał to wydarzenie i upublicznił je w sieci.
– Było czerwone światło, wyszliśmy z samochodu, kolega dał mi motocykl, wiedziałem co robić. Nie był to żaden wybryk chuligański, po prostu tak, jak brama weselna, równie dobrze mógł ktoś wyciągnąć wstążkę i stanąć z kwiatami, to część polskiej tradycji – tłumaczył się na antenie Polsat News Wojciech Kozioł.
– Z racji tego, że razem często robimy show i jeździmy pokazy, wiedział, co robić, żeby było bezpiecznie – dodała jego żona. Niestety innego zdania jest policja. – Pani młoda usłyszała zarzut tamowania ruchu, bo stała na skrzyżowaniu. Pan młody dostał zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym innym niż kolizji – powiedziała stacji st. sierż. Izabela Cyganiuk z KPP w Szczytnie.
"Pokaz" w centrum miasta kosztować będzie pannę młodą 300-złotowy mandat. Nie wiadomo, co z jej mężem, który ma stanąć przed sądem. Zachowanie weselników zablokowało ruch i mogło uniemożliwić przejazd np. karetki pogotowia. Na takie eventy trzeba mieć pozwolenie od miasta.  
źródło: Polsat News