Nie ma ich w aptekach, nie ma w hurtowniach, właściwie nie ma ich nigdzie. Złość się nasila, ale też niepokój, co dalej. Polacy wydzwaniają po aptekach, zapisują się w kolejki, proszą hurtownie o pomoc. Ale szczepionek przeciwko grypie dla przeciętnego Kowalskiego jak nie było, tak nie ma. Dlaczego? Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja.
Nie odkrywamy Ameryki, pisząc, że szczepionek w aptekach nie ma. Wie to każdy, kto ich szuka i od tygodni nie może znaleźć. Szczepionki jakby zapadły się pod ziemię. A ilości, jakie trafiają do aptek, wołają o pomstę do nieba.
One najbardziej obrazowo pokazują, jaka jest sytuacja już na samym początku sezonu grypowego. – Od początku września dostaliśmy dwie szczepionki – usłyszałam wczoraj w jednej z warszawskich aptek. Farmaceuta niemal bezradnie rozłożył ręce. Miały być w październiku. Ale październik się zaczął i nic się nie zmieniło.
Ilości szczepionek, które w ostatnich tygodniach trafiały do aptek, to z punktu widzenia przeciętnego pacjenta nawet nie jest promil potrzeb.
– W połowie września mówili, żeby złożyć zamówienie, szczepionki będą po 2 października. Ale nie przyszły – mówią w innej aptece.
– Do nas trafiło 5 sztuk. Nie leżały nawet godziny – mówi pracownik kolejnej placówki.
– W ubiegłym tygodniu przyszły 4 sztuki. Bez uprzedzenia, nie wiedzieliśmy, że je dostaniemy. Rozeszły się w 2 minuty – relacjonuje nam kolejny.
Aneta Klimczak, wiceprezes Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych RP i farmaceuta, do dziś dostała 7 szczepionek. – Zapisywałam się kilka razy. Najpierw dostałam 5 sztuk, potem dwa razy po jednej. Obiecują, że szczepionki będą, ale kiedy się pojawią? Codziennie pytam o nie w hurtowni. Codziennie dzwonimy po kilka razy. Codziennie odpowiadają, że może pojawią się pod koniec października. Ale konkretnej daty dostawy nie znamy – mówi naTemat.
Pacjenci pytają: kiedy szczepionki
Apteki czekają, ludzie się denerwują. W internecie znalazła się informacja, że gdzieś w prywatnej przychodni pojawiła się szczepionka za 400 zł. Ludzie są zbulwersowani.
Coraz częściej wydzwaniają też do aptek, zasypują pytaniami. – Dziennie odbieramy dziesiątki telefonów. Wszyscy chcą się szczepić. To jest dramat. Mam starszych, schorowanych pacjentów, którzy szczepią się od lat. I nagle nie mogą. Skąd mają wziąć szczepionkę? – denerwuje się jeden z warszawskich farmaceutów.
Niektóre apteki przyjmują zapisy na szczepionki. Listy liczą po kilkadziesiąt nazwisk, w jednej słyszę o 200. Wśród nich są całe rodziny, które potrzebują po kilka szczepionek i tym samym jeszcze bardziej wydłużają listy.
W niektórych placówkach już jednak przestali tworzyć listy. – Już nie zapisujemy, bo to byłoby bez sensu. Na liście jest 50 osób, a i tak pewnie połowa z tych osób nie dostanie szczepionek – słyszę.
Sytuacja praktycznie wszędzie jest taka sama. – Ten rok jest wyjątkowy, m.in. z uwagi na trwający okres pandemii. Praktycznie każdego dnia w aptekach pojawiają się osoby, które pytają o szczepionki przeciw grypie – niestety nie mogą ich dostać. To trudna sytuacja zarówno dla pacjentów, którzy mają problem z nabyciem szczepionek w aptekach, jak również dla farmaceutów, którzy nie mogą zamówić tych preparatów w hurtowniach lub otrzymują jedynie niewielką część zamówienia – przyznaje w rozmowie z naTemat Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Dodaje: – Obecnie na rynek trafiła niewielka liczba szczepionek przeciw grypie, pacjenci już je wykupili. Cały czas czekamy na kolejne dostawy. Liczymy na to, że sytuacja nieco poprawi się na przełomie października i listopada, a także wraz z nadejściem kolejnych miesięcy.
Ministerstwo Zdrowia odpowiada
Dlaczego szczepionek nie ma w aptekach? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia, które dla 38-milionowej Polski zamówiło ponad 2 mln szczepionek.
"Zwiększyliśmy liczbę szczepionek przeciw grypie. Obecnie możemy liczyć, że będzie to liczba w granicach 3 mln dawek. Dostawy szczepionek są stopniowo realizowane. Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie to wspólnie z Agencją Rezerw Materiałowych możemy jeszcze organizować zakup dodatkowych partii, podobnie jak uczyniliśmy to w tym miesiącu na podstawie zapytania ofertowego" – odpisało nam Biuro Komunikacji MZ.
Według danych MZ do końca września 2020 r. do Polski trafiło 972 tys. opakowań szczepionek przeciw grypie. W październiku ma ich być jeszcze 649 tys. "Firmy farmaceutyczne mają w planach dostarczyć do Polski jeszcze 1,8 mln szczepionek przeciw grypie, z czego 650 000 stanowią szczepionki refundowane" – napisało ministerstwo.
Gdzie trafiły szczepionki
Wiele głosów słychać, że to i tak zwyczajnie za mało. 2-3 mln szczepionek w 38-milionowym kraju? Jeden z dziennikarzy medycznych tłumaczy nam, że w pierwszej kolejności szczepionki trafiły do szpitali, szczepiony był personel medyczny, który działa na pierwszej linii walki z pandemią.
– Część szczepionek trafiła do sieci medycznych, które rozdzielają je wśród swoich pacjentów. No i niewielka część trafiła i jeszcze trafi do aptek – mówi.
Na przykład prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski właśnie poinformował, że w Warszawie "mimo trudności z zakupem szczepionek w hurtowniach ruszył program szczepień na grypę dla seniorów".
"Dostarczyliśmy przychodniom już ok. 40 proc. z ponad 50 tys. szczepionek, a bezpłatnie zaszczepiło się ponad 5 tys. osób" – napisał w mediach społecznościowych.
A Ministerstwo Zdrowia przesłało nam jeszcze taką informację nt. szczepień:
Czy szczepionek wystarczy
Ale czy szczepionek wystarczy dla wszystkich chętnych, którzy skazani są na ich zakup w aptekach? Wszyscy zauważają, że zainteresowanie w tym roku jest znacznie większe.
– W tym roku na polski rynek docelowo ma trafić ponad 2,5 miliona szczepionek. Na ten moment trudno jest ocenić, czy to faktycznie wystarczy. W poprzednim sezonie grypowym w skali kraju zaszczepiło się ok. 1,5 mln osób, czyli 4,12 proc. populacji, natomiast do utylizacji trafiło blisko 100 tys. niewykorzystanych szczepionek. To pokazuje jak trudno prognozować zapotrzebowanie na tego rodzaju preparaty – zauważa Tomasz Leleno.
Niejedna apteka przyznaje w rozmowie z nami, że do tej pory większość szczepionek przeciwko grypie była utylizowana. Tak bardzo się nie sprzedawały.
Ministerstwo Zdrowia pod obstrzałem
Wielu Polaków nie zostawia jednak suchej nitki na Ministerstwie Zdrowia i na rządzie w ogóle. Twierdzą, że już dawno można było założyć, że w tym roku więcej Polaków będzie chciało się zaszczepić niż wcześniej.
– Przestrzelono ilość szczepionek, które zarezerwowano dla Polski. Kto to przestrzelił? Za służbę zdrowia w Polsce odpowiada resort zdrowia. Ministerstwo Zdrowia powinno w czerwcu, bo wtedy to się negocjuje, usiąść przy stole z firmami farmaceutycznymi, które mają dopuszczoną do obrotu szczepionkę, i które zdecydowały się, że będą ją w Polsce sprzedawać, i zacząć negocjować. Każdy kraj ma to, co sobie wypracował – komentuje w rozmowie naTemat Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny.
Wskazuje, że w czerwcu w Polsce zajmowano się raczej innymi sprawami, a nie zdrowiem. – Trzeba wziąć się do roboty, a nie zajmować ideologią. Resort zdrowia ma się zajmować zdrowiem i niczym więcej. Ewidentnie zostało to przespane – podkreśla.
Jego zdaniem negocjacje ws. szczepionek powinny wyglądać tak: – Ministerstwo powinno powiedzieć: "Panowie, przez ostatnie 3 lata sprzedawaliście tyle i tyle szczepionek. W tym roku chcemy więcej szczepionek na okres grypowy 2020/2021. W zamian za to, że dacie nam ich więcej, my ustąpimy wam przy innych sprawach związanych z innymi produktami leczniczymi". To jest tak niesamowity bat, że żadna firma farmaceutyczna nie drgnie, kiedy resort zdrowia w danym kraju z nią rozmawia.
Farmakolog podkreśla też, chodzi również o to, by firmy dały szczepionki teraz, a nie np. w marcu. Że ważna jest nie tylko wystarczająca ilość, ale też dostarczenie jej w odpowiednim czasie.
– Czy szczepionki będą dostarczone w sezonie, który kończy się w kwietniu? Czy na początku sezonu 2020/2021? Według mnie duża fala szczepień powinna być robiona teraz. Immunizacja organizmu trwa od 3 do 4 tygodni. Jeśli dziś się pani zaszczepi, to będzie super odporna dopiero za 4 tygodnie – wyjaśnia.
W aptekach nic nie wiedzą
Niektórzy słyszeli plotki, że podobno szczepionki mają być dostępne w Czechach i Niemczech. W niektórych aptekach mówią, że o tym słyszeli, ale jak jest naprawdę? – Dwa tygodnie temu poprosiłam znajomego w Czechach, żeby to sprawdził. Wtedy szczepionkę można było kupić. Nie wiem, jak jest dziś – mówi Aneta Klimczak.
Ciekawe w tym wszystkim jest też to, że w aptekach sami nie wiedzą, dlaczego szczepionek nie ma. – Nie mam pojęcia. Być może dlatego, że w poprzednich sezonach szczepiło się mniej ludzi, a teraz przez pandemię społeczeństwo bardziej chce się szczepić? Nawet widzę u siebie, że jest większe zapotrzebowanie na szczepionki niż w ubiegłych latach – twierdzi Klimczak.
Tak naprawdę w aptekach nie wiedzą nic. Oto kilka odpowiedzi, które usłyszeliśmy na pytanie, dlaczego nie ma szczepionek.
– To jest niezależne od nas. Mamy stałe zamówienie na szczepionki, systematycznie zgłaszamy je w hurtowniach. Ale one odpowiadają, że nie ma i nie wiedzą, kiedy szczepionka będzie. Nie wiemy nic. Po prostu jest ich za mało.
– Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie dostajemy szczepionek. Nie mamy takiej wiedzy. Nie wiemy też, kiedy je dostaniemy i w jakiej ilości. Zazwyczaj są to po 2 szczepionki na aptekę.
– Wydaje mi się, że producent nie wyrabia, bo zamówień jest bardzo dużo. Jesteśmy uzależnieni od producenta.
– Nawet pytaliśmy dostawców, czy coś wiedzą. Ale nikt nic nie wie. W hurtowni też nie wiedzą. Może dlatego, że u producenta zamówili za mało szczepionek? I jest za późno, żeby zamówić więcej? Może ktoś nie przewidział, że tylu ludzi będzie chciało się szczepić?
"Obrót szczepionkami odbywa się zgodnie z prawem farmaceutycznym. Ministerstwo Zdrowia zwróciło się do dostawców szczepionek i potwierdzono dostawy zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami – w październiku 649 tys., w listopadzie sukcesywnie będą dostarczane kolejne dawki – są to tylko ilości szczepionek dopuszczone do obrotu na terenie RP oraz potwierdzone u producentów".
Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia
W tym roku pacjenci będą mieli zapewnioną szerszą refundację szczepień przeciw grypie. Bezpłatne szczepionki będą dla seniorów powyżej 75 lat. Na 50-procentową refundację mogą liczyć osoby w wieku 65-74 lata, osoby w wieku 18-64 z chorobami współistniejącymi, kobiety w ciąży i dzieci od ukończonych 2 lat do ukończonych 5 lat.
Za darmo będą mogli się zaszczepić także lekarze i farmaceuci. Szczepionki dla tych grup pochodzą z odrębnej puli na dziś w liczbie 114 tys. Będziemy tu obserwować liczbę szczepiącego się personelu.
Dla dzieci szczepionki refundowane będą dostępne w formie donosowej, dla pozostałych będą szczepionki domięśniowe. Grupy nieobjęte refundacją również mogą skorzystać ze szczepień przeciwko grypie, w pełnej odpłatności.