Sytuacja życiowa Britney Spears od kilkunastu miesięcy wzbudza ogromne kontrowersje. Zdaniem fanów piosenkarki ojciec więzi ją wbrew jej woli. Wielbiciele zorganizowali nawet akcję #FreeBritney, w której walczyli o uwolnienie idolki od – ich zdaniem – totalitarnej opieki. Do tej pory sprawa wydawała się oczywista, jednak w ostatnim czasie nastąpiła diametralna zmiana.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Mecenas Britney Spears przyznał, że jego klientka nie jest w stanie sama podpisać ważnych dokumentów. Chodziło o oświadczenia, które chciałaby przedstawić w sądzie. – Jest jak pacjent w śpiączce – przyznał Sam Ingham.
Początkowo rozprawa przebiegała zgodnie z planem. Sędzia wysłuchał Sama Inghama, który podkreślał kilka razy, że Spears chciałaby, by przyznano jej drugiego kuratora, który współpracowałby z jej ojcem. Po długiej dyskusji padła propozycja, by piosenkarka podpisała oświadczenie, w którym opisze swoje rozterki, które zostaną przedstawione przed ławą przysięgłych.
Ingham przyznał, że Britney Spears nie była w stanie podpisać dokumentów. Porównał swoją klientkę do pacjenta w śpiączce. Oczywiście nie chodziło o to, że Spears rzeczywiście jest w śpiączce, ale o przenośnię, która miała pomóc mu przed sądem. W rzeczywistości jej skutek okazał się odwrotny do zamierzonego.
Zdaniem Inghama nawet nieprzytomni pacjenci mają prawo, by prawnik wypowiadał się w ich imieniu i wówczas Britney nie musiałaby niczego samodzielnie podpisywać. W pewnym momencie rozprawy miały też paść słowa, że wokalistka nie chce już wracać na scenę, a właśnie takiej przyszłości Britney Spears chce jej ojciec. To z pewnością dodatkowo skomplikowało sytuację piosenkarki.
O gwieździe było głośno już w lipcu. Artystka trafiła do szpitala psychiatrycznego, ponieważ źle znosiła chorobę swojego ojca. W mediach społecznościowych 38-letnia Britney Spears zamieszczała dość osobliwe treści. Zdaniem wielu fanów, wokalistka była więziona i wołała o pomoc, pokazując swoją wymowną stylizację. Bynajmniej nie chodziło tu o modową wpadkę.