W czwartek rano doszło do pierwszych zatrzymań po akcji protestacyjnej w sprawie samobójstw prześladowanych dzieci LGBT. Chodzi o napisy z imionami, które pojawiły się na budynku MEN.
Jak podaje portal oko.press, około 6 rano do mieszkania jednej z aktywistek weszła policja z nakazem przeszukania.
Dziewczynę zatrzymano i przewieziono na komendę na Wilczą. Dość szybko dopuszczono do niej prawniczkę. Czynności prowadzone są pod kątem uszkodzenia zabytku, czyli naruszenia art. 108 Ustawy o ochronie zabytków.
Zatrzymana aktywistka została już przewieziona na przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej. Przed budynkiem prokuratury gromadzą się już inni aktywiści.
Przypomnijmy, że 29 września ktoś pomalował sprayem budynek Ministerstwa Edukacji Narodowej. Na elewacji pojawiły się napisy związane z ofiarami homofobii. Dariusz Piontkowski mówił o profanacji i domagał się ukarania sprawców.
Zwracano uwagę, że minister nawet nie przejął się dramatyczną historią osób LGBT, których imiona pojawiły się na gmachu. Wspominał tylko o zniszczonej elewacji.
– Budynek został sprofanowany przez grupę idiotów, bo trudno to inaczej nazwać. Ci, którzy niszczą zabytki, są po prostu barbarzyńcami, idiotami. Powinno to wywołać falę powszechnego oburzenia – mówił