Polski rząd bierze pod uwagę wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Taki scenariusz miałby pomóc w mobilizacji pracowników służby zdrowia. – Stan nadzwyczajny? Może być ogłoszony w tym tygodniu, może za dwa-trzy tygodnie albo wcale – powiedział rozmówca "Dziennika Gazety Prawnej" z rządu.
Jak podaje gazeta, coś, czego do tej pory PiS unikał jak ognia, aktualnie traktowane jest jako realny sccenariusz. Sytuację diametralnie zmienił gwałtowny rozwój epidemii koronawirusa. Liczba zakażonych koronawirusem od kilku dni nie schodzi poniżej 4000 zakażonych – zaznaczmy, to tylko oficjalne liczby – a według rządowych prognoz ma podwajać się co kilka dni.
– Kryterium (do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej – red.) będzie duża liczba przypadków, która zagrozi wydolności systemu ochrony zdrowia ‒ dodał inny z rozmówców gazety. Taki krok miałby pomóc rządzącym w w "mobilizacji kadry medycznej". To właśnie główny powód, dla którego rząd rozważa taki scenariusz.
Jednak marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik ma w tej sprawie inne zdanie. – Zakażonych lekarzy też weźmiemy w kamasze? Jak się nie ma zasobów ludzkich, to nawet stan nadzwyczajny nie pomoże. Oczywiście pewna część personelu się boi, ale zdecydowana większość sumiennie pracuje – powiedział Adam Struzik w rozmowie z "DGP".
– Głównym problemem jest czasowe wyłączenie personelu i odesłanie na kwarantannę, na co nikt nie ma wpływu. Już raz wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł próbował zmusić personel medyczny do pracy w DPS-ach i ta inicjatywa skończyła się kompromitacją – dodał samorządowiec.
Co oznacza stan klęski żywiołowej?
Stan klęski żywiołowej wprowadza rząd na mocy rozporządzenia na okres nie dłuższy niż 30 dni, niezbędny dla zapobieżenia skutkom klęski żywiołowej lub ich usunięcia. Może być przedłużony na czas oznaczony. Na terenie objętym stanem klęski żywiołowej istnieje możliwość czasowego ograniczenia wolności i praw człowieka wynikających z art. 20-26 ustawy o stanie klęski żywiołowej.
Stan klęski żywiołowej to najłagodniejszy dla wolności i praw stan nadzwyczajny przewidziany polskim prawem. W przeciwieństwie do stanu wyjątkowego, nie daje władzy takich uprawnień jak cenzura prewencyjna, kontrola korespondencji i inwigilacji telekomunikacyjnej.