Rok temu o tej porze nikt nie spodziewał się takiego scenariusza. Nawet, gdy 31 grudnia 2019 roku władze Wuhan informowały o dziesiątkach przypadków dziwnej choroby, a potem o pierwszych zgonach, nie docierało jeszcze do ludzi, co może być dalej. Dziś wydaje się to tak strasznie dawno temu. Na całym świecie zachorowało już niemal 38 mln ludzi, a wiele krajów zmaga się z nową, jesienną, falą covid-19. Co tymczasem dzieje się w Chinach?
1 października, w rocznicę święta narodowego Chińskiej Republiki Ludowej, na stacji kolejowej w Wuhan zorganizowano flash mob. Tłum dorosłych i dzieci – w maseczkach i bez, bez specjalnie zachowanego dystansu – wystąpił na nagraniu, które możecie zobaczyć poniżej.
Nie wyczuwa się na nim żadnego zagrożenia pandemią. A przynajmniej nie tak, jak dziś w Europie, gdzie kolejne kraje ogłaszają surowe restrykcje, bo statystki nowych zachorowań niebezpiecznie pną się w górę.
I nie tak, jak jeszcze pamiętamy z wiosny, gdy to 11-milionowe, chińskie miasto jako pierwsze na świecie wprowadziło lockdown i aż do kwietnia żyło w totalnym zamknięciu.
Jak tam jest dziś? Jak w ogóle Chiny radzą sobie z pandemią?
Weronika Truszczyńska, polska vlogerka, która studiuje i pracuje w Szanghaju, zamieściła na Twitterze nagranie z dworca Hankou w Wuhan, który odwiedziła również 1 października. Tu także widać tłum, ale podróżnych. Polka wyjaśniła, że w związku ze świętem narodowym w Chinach zaczął się tydzień wolnego i udzie wracają do domów.
Na powyższym nagraniu opowiada, że na zewnątrz nie trzeba nosić masek i dużo ludzi faktycznie ich nie nosi. Ale w metrze i autobusie tak. Mówiono o tym również w środkach transportu. –Podejrzewam, że bez maski po prostu by mnie tam nie wpuścili – mówi.
Weronika Truszczyńska odwiedziła m.in. targ, od którego wszystko się zaczęło. Targ był jednak zamknięty.
Zamieściła też dane na temat zachorowań w Chinach. Przy prowincji Hubei, gdzie wiosną "zamknięto" 60 milionów ludzi, pojawiła się cyfra O. Przy całych Chinach – 20.
Niewiarygodne? W Polsce liczba nowych przypadków zbliżała się wtedy do 2 tys.
Tak było niemal dwa tygodnie temu. Jak jest w Chinach dziś?
W Polsce więcej covid niż w Chinach
Na początku roku Chiny bardzo długo znajdowały się w czołówce krajów z największą liczbą zakażeń. Ale w porównaniu do Europy dość szybko pokonały pandemię. Teraz są na 49. miejscu z liczbą ponad 85 tys. przypadków covid-19 i 4,6 tys. zgonów.
Dla porównania Polska jest na 33. pozycji z ponad 130 tys. zakażeń i ponad 3 tys. przypadków śmiertelnych.
W ciągu doby w naszym kraju zachorowało 4 394 osób. W Chinach – 21.
Gdy Europa wciąż zmagała się z wirusem, w życie w Chinach właściwie wróciło do normy. "Kluby zaczęły się otwierać w połowie marca, najpierw otwarto te mniejsze (na 200-300 osób), a w kwietniu już te największe. W tym momencie działają już tak jak przed pandemią. W weekendy przyjmują, jak wcześniej, po kilkuset gości" - opisywała w rozmowie z Onetem Polka.
Jak radzą sobie Chiny
Chiny postawiły na masowe testy. "To jest strategia chińskich władz, by przeprowadzać masowe testy, nawet jeśli ognisko koronawirusa wydaje się stosunkowo małe. Tak twierdzą korespondenci" – podaje BBC.
W maju testom poddano ok. 9 milionów mieszkańców Wuhan. Przetestowano ich w 10 dni.
Teraz w ciągu 5 dni wszystkich mieszkańców chcą przebadać w mieście Qingdao nad Morzem Żółtym. Chodzi o 9 mln ludzi. Powód? Odkryto nowe ognisko zakażeń w jednym z miejscowych szpitali, który specjalizuje się w chorobach płuc. W ostatnich dniach wykryto kilkanaście nowych przypadków, które mają być z nim związane, z czego połowa bezobjawowa.
To wystarczyło. Mieszkańcy ustawili się w gigantycznych kolejkach, co widać na nagraniach w sieci. Punkty pobrań czynne są of godz. 7.00 do 23.00.
Według BBC 114 862 osób, w tym służba zdrowia i nowo przyjęci pacjenci szpitali w Qingdao, zostało już przebadanych.
"Gorąco tym razem w Qingdao. Nasza uczelnia dzisiaj wysłała listę do studentów, na której mają wpisać gdzie dokładnie są i czy nie byli w okolicach Qingdao" – opisuje tym razem Weronika Truszczyńska.
W kolejnych tweetach pisze: "Podczas October Holiday do Qingdao przyjechało około 4 milionów turystów. Władze apelują aby każda z tych osób zrobiła test na obecność wirusa".
Z doniesień mediów wynika, że również pobliskie miasto Jinan zaapelowało do mieszkańców, którzy od 23 września odwiedzili Qingdao, by wykonali test.
Również w chińskiej sieci widać poruszenie masowymi testami. W Weibo epidemia w Qingdao to numer 1 w trendach.
Cóż, w w Polsce i wielu innych krajach, o takim testowaniu można tylko pomarzyć. A nawet gdyby miało do niego dojść, i tak pewnie spora część społeczeństwa byłaby mu przeciwna.