Już dawno utarło się, że mecze z San Marino czy Liechtensteinem to tzw. spacerki dla piłkarzy. Nie brakuje szyderczych komentarzy, że trudniej z nimi przegrać, niż wygrać. Tym razem jednak te dwie ekipy stanęły naprzeciw siebie w Lidze Narodów. I historia zapisała się na naszych oczach.
W meczu Liechtenstein – San Marino we wtorek padł bezbramkowy remis. Większość kibiców uznałaby to za koszmarnie nudny wynik, ale w tym przypadku miał on historyczne znaczenie.
Po końcowym gwizdku posypały się gratulacje dla San Marino. I trudno się dziwić, bo przecież ten remis był na wagę pierwszego punktu tej reprezentacji od... sześciu lat. Na tym jednak nie koniec, bo San Marino przerwało jeszcze serię 40 porażek z rzędu. W dodatku po raz pierwszy w swojej historii nie przegrało na wyjeździe.
Oczywiście na te "rekordy" wszyscy patrzą z przymrużeniem oka. I niektórzy wyciągają kolejne, np. że 13 października San Marino zagrało na zero z tyłu, a takie piłkarskie potęgi jak Niemcy czy Hiszpania już nie.
Dodajmy, że 14 października czekają nas kolejne spotkania w ramach Ligi Narodów. O 20:45 Polacy zagrają z Bośnią i Hercegowiną.