W stolicy, przy ulicy Górczewskiej 181 wybuchł pożar w garażu podziemnym. Doszczętnie spaliło się kilkanaście samochodów, a jeden z budynków nie nadaje się obecnie do mieszkania. Podobno przyczyną pożaru był wybuch pojazdu elektrycznego. Zapytaliśmy strażaków, jak obchodzić się z tego typu zagrożeniem i jak go uniknąć.
Oglądaliście może "The Grand Tour" na Amazonie? W jednym z odcinków prowadzący, znany z brytyjskiego "Top Gear" Richard Hammond miał wypadek ultranowoczesnym i elektrycznym autem wyścigowym. Tuż po tym, jak auto wypadło z drogi, po jakimś czasie stanęło w płomieniach. Strażacy musieli się bardzo natrudzić, żeby ugasić ogień.
Mało tego, jak powiedzieli później prowadzący program, auto jeszcze pięć dni po wypadku stawało w płomieniach, ponieważ dochodziło do zapalenia się kolejnego ogniwa w bateriach samochodu. Na szczęście Hammondowi nic poważnego się nie stało. Ucierpiała poważnie jego duma oraz zapewne portfel ubezpieczyciela.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wybuch pojazdu napędzanego elektrycznie mógł być przyczyną pożaru, który strawił garaż podziemny pod apartamentowcem przy ulicy Górczewskiej 181 w Warszawie. Tak przynajmniej twierdzi Biuro bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego stołecznego ratusza. Powtórzyła to w rozmowie z Radiem Kolor rzeczniczka Karolina Gałecka.
– Najprawdopodobniej przyczyną był pojazd elektryczny, samochód lub hulajnoga, która znajdowała się w garażu. Łącznie spłonęło 46 pojazdów – poinformowała urzędniczka.
Bardzo niebezpieczny pożar
Do zdarzenia doszło nad ranem w ubiegły piątek (17.10). Ogień pojawił się w garażu podziemnym pod apartamentowcem przy ulicy Górczewskiej 181. O godz. 8.00 strażacy poinformowali, że pożar został opanowany. Nikt nie został poszkodowany.
Ewakuowano 150 osób. W akcji brało udział 85 strażaków i 22 samochody gaśnicze. Dzielnicowe służby zapewniły ewakuowanym mieszkańcom miejsce w Szkole Podstawowej nr. 351 i Liceum "im. Batalionu Zośka".
Niestety czekała ich zła wiadomość. Decyzją inspektora budowlanego budynek H nie nadaje się do zamieszkania. Wszyscy mieszkańcy ewakuowani z powyższego budynku znaleźli jednak schronienie we własnym zakresie. W budynkach G i J przez uszkodzone instalacje wodno-kanalizacyjne i elektryczne zostały odłączone media. Wspólnota zajmuje się już ich naprawą.
Jak gasić pożar elektryka?
Strażacy robili, co mogli, a wierząc w doniesienia urzędników, stanęli przed poważnym wyzwaniem. Dlaczego?
– Pożar samochodu z napędem elektrycznym nie różni się w dużym stopniu od pożaru samochodu z napędem benzynowym, dieslowym, czy też zasilanym LPG, jednakże dynamika pożaru pojazdu elektrycznego może być większa niż pojazdu o innym napędzie – mówi naTemat.pl kpt. Wojciech Kapczyński z zespołu prasowego KM PSP w Warszawie.
– W przypadku napędu elektrycznego dodatkowym zagrożeniem może być instalacja wysokiego napięcia oraz baterie, które tę energię kumulują – dodaje nasz rozmówca.
Zaznacza jednak, że pojazdy tego typu wyposażone są w systemy automatycznej dezaktywacji instalacji wysokiego napięcia, które uruchamiane są w chwili np. wyzwolenia poduszki powietrznej.
– Jednak w momencie, gdy bateria ulegnie uszkodzeniu, może dojść do zjawiska jej samoczynnego nagrzewania się. Oznaką takiego zapalenia się baterii są jasne płomienie i jasny dym wydobywające się z miejsca jej usytuowania – tłumaczy kpt. Kapczyński.
A przykładów wybuchających pojazdów elektrycznych mieliśmy już kilka w Polsce. Jeden z ostatnich miał miejsce w ubiegłym roku w sierpniu w Gdyni. Na balkonie zapaliły się składowane przez serwisanta hulajnóg elektrycznych baterie do tych urządzeń. W pożarze nikt nie ucierpiał. Ratownicy ewakuowali 9 lokatorów budynku. Wyposażenie balkonu spłonęło niemal doszczętnie.
Kolejny taki incydent miał miejsce w lipcu. W tym przypadku wybuch hulajnogi spowodował pożar budynku w Poznaniu. W czerwcu identyczny przypadek wydarzył się w Warszawie. Przyczyny pożarów mogą być różne - od usterek mechanicznych (hulajnogi często są porzucane) przez używanie nieodpowiednich ładowarek, po przegrzanie się po wystawieniu na promienie słoneczne.
Wtedy do akcji wkracza straż. – Straż pożarna w Polsce posiada opracowaną procedurę ratowniczą dla pojazdów zasilanych napędem elektrycznym. Dodatkowo ratownicy mogą skorzystać z kart ratowniczych dla danego modelu pojazdu – informuje kpt. Kapczyński i wymienia metody gaśnicze, jakich używa straż.
– W przypadku pożaru oraz stwierdzenia uszkodzenia takich akumulatorów należy stosować standardowe środki gaśnicze (woda, proszek gaśniczy, piana) oraz podjąć działania chłodzenia takich baterii z jednoczesnymi pomiarami ich temperatury – takie chłodzenie może trwać nawet kilka/kilkanaście godzin – aż do momentu stwierdzenia ustabilizowania się temperatury – wyjaśnia oficer prasowy KM PSP w Warszawie.