Sara Boruc odpowiedziała na pytanie jednej z Intagramowych fanek. Znana WAG opowiedziała o planach na przeprowadzkę do USA, a przy okazji zdradziła, że skórzane ubrania wcale jej nie przeszkadzają. Żona Artura Boruca widzi większy problem w plastiku i poliestrze.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Sara Boruc zorganizowała na swoim Instagramie Q&A i nie po raz pierwszy postanowiła odpowiedzieć na pytania nadesłane od fanów. Celebrytka uchyliła rąbka tajemnicy i wspomniała o przeprowadzce do USA.
Podzieliła się także opinią, która nie przypadła do gustu wszystkim obserwatorom, a na pewno nie aktywistom ekologicznym. Powiedziała otwarcie, że nie przeszkadzają jej ubrania i akcesoria wykonane ze skóry. Żona Artura Boruca twierdzi, że o wiele większym problemem są ubrania z poliestru i plastiku.
Żona Boruca zwierza się obserwatorom
Sara Boruc Mannei jest jedną z najbardziej znanych polskich WAGs (kobiet, których głównym źródłem sławy jest związek ze sławnym piłkarzem). Okazuje się jednak, że w jej przypadku nie możemy mówić tylko o pustej sławie, wynikającej z posiadania popularnego małżonka.
Poza macierzyństwem i małżeństwem z piłkarzem Arturem Borucem, kobieta prężnie działa w mediach społecznościowych. Na swoim instagramowym koncie zgromadziła już ponad 400 tys. obserwujących. Celebrytka chętnie opowiada o swoim życiu prywatnym. Ostatnio wspomniała o nowej diecie pudełkowej, przeprowadzce do Los Angeles, ale także zupełnie nowym biznesie.
W niedalekiej przyszłości ma przyjść na świat jej kolejne dziecko w postaci własnej marki odzieżowej. Podczas ostatniej, dłuższej sesji pytań na relacjach z Instagrama, padło jedno, które wzbudziło sporo kontrowersji:
"Nie przeszkadza ci, że torebki Chanel, Hermes są z prawdziwej skóry np. jagnięcej?" - zapytała fanka Sary Boruc.
"Absolutnie mi to nie przeszkadza, dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Skóra była, jest i będzie, i na pewno długo jej jeszcze będziemy używać. To, co mi przeszkadza, to to, że większość rzeczy w H&M i Zarze mają w składzie 90 procent plastiku, czyli poliestru" – odparła celebrytka.