Prezydent Bronisław Komorowski opowiada o sytuacji w Polsce. Nie widzi kryzysu "parapaństwa" i przyznaje, że polityk powinien być gruboskórny, jako tarczy zaś używać dobrego imienia, a nie zapisów z kodeksu karnego. Porównał także prowokację Pawła Mitera do działań agenta Tomka.
W wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" prezydent Bronisław Komorowski ubolewa nad tym, że Polskę nazywa się parapaństwem. Przekonuje, że jest to dla kraju upokarzające, gdy głównie prawicowi działacze używają takiego określenia.
Nie podoba mu się też sytuacja, jaka wynikła ze sprawy Roberta F., twórcy portalu antykomor.pl. Prezydent przekonuje, że nigdy portalu nie odwiedził, a samego skazanego nie spotkał i nie ma na to ochoty. Nie ocenia, czy wyrok 15 miesięcy prac społecznych, jaki ciąży na Robercie F. jest słuszny, czy też nie.
Prezydent Bronisław Komorowski zaznacza też, że nie od dziś mówi się od likwidacji art. 135 kodeksu karnego, który orzeka o trzech latach więzienia za obrazę urzędu prezydenta.
Prezydent Bronisław Komorowski tłumaczy, że prokuraturę trzeba koniecznie zreformować. Nie chodzi o to, komu ma podlegać, lecz o to, jaki będzie mieć ustrój wewnętrzny. Przychyla się do pomysłów Ryszarda Kalisza, który proponuje powrót do instytucji sędziów śledczych. Prokuratura ma nadzorować śledztwa, a nie jej prowadzić. Przyznaje też, że postawa sędziego Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego była żenująca.
Prezydent zaznacza też, że z drugiej strony prowokacja nie była do końca etyczna, bo przekroczono "granice dopuszczalności" w stosowaniu tej metody.
Tłumaczy, że polityka od zawsze była walką o władzę. Zajął też stanowisko w sprawie pojawiających się ostatnimi czasy częściej expose.
Zarzuca się mi, że jestem staromodny i konserwatywny, ale wydaje mi się, że exposé, zgodnie ze staromodnym poglądem na demokrację, ma sens, gdy wygłasza je premier, który realnie ma władzę i odpowiedzialność. Być może to trochę tak jak z głoszeniem homilii w kościele. Najpierw wygłosił homilie papież, a potem każdy wiejski proboszcz swoje tradycyjne kazanie nazywał homilią. Ale staram się przyglądać tym propozycjom zgłaszanym przez opozycję. Żeby pamiętać, kto, co obiecywał, kto, co sugerował, bo demokracja kołem się toczy.
Odniósł się też do sytuacji w strefie Euro. Twierdzi, że aby rozmawiać o udziału Polski w strefie Euro, konieczne jest jej uzdrowienie, bo póki co sprawia kłopoty całej Unii.
Państwo było modernizowane przez wiele ekip rządzących. Każda robiła to najlepiej jak potrafiła, więc mnie boli, że takich określeń używają politycy, którzy byli u władzy. To państwo to także ich dzieło. Nie mamy kryzysu państwa. Zawiedli konkretni ludzie, konkretne instytucje. Trzeba to naprawić. CZYTAJ WIĘCEJ
Bronisław Komorowski
w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"
Ja sobie radzę bez takich osłon prawnych. Jak ktoś jest w polityce, musi mieć grubą skórę, a chronić go powinna przede wszystkim dobra opinia, opinia publiczna. Ale też nie można wprowadzać mechanizmów, które będą pozwalały na to, że każdy każdego będzie mógł bezkarnie obrażać, poniżać jego godność. Nagle znajdziemy się w szaleńczym kraju, w którym można będzie poniewierać każdym autorytetem. Muszę też przyznać, że w dotychczasowej debacie na ten temat zabrakło mi refleksji, że do ''gier'' ze strzelaniem do prezydenta powinno się podchodzić w Polsce z lepszą pamięcią o tym, że to w Polsce - i historycznie wcale nie tak dawno - zastrzelono prezydenta Gabriela Narutowicza. CZYTAJ WIĘCEJ
Bronisław Komorowski
w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"
Okazało się, że główną przeszkodą dla powagi wymiaru sprawiedliwości są ludzie ze słabo wykształconym nawykiem niezależności, a czasami po prostu o słabym charakterze. CZYTAJ WIĘCEJ
Bronisław Komorowski
w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"
Jaka jest różnica między tą prowokacją, a tym, co robił agent Tomek wobec posłanki Beaty Sawickiej? Prowokowanie do rzeczy złych nie jest dobre, aczkolwiek to w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia tych, którzy dali się sprowokować. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie przekonują mnie głosy, żeby starać się za wszelką cenę wejść do strefy euro, kiedy ona jest ogarnięta głębokim kryzysem. Jest stara zasada, że zdrowego czy młodego wina nie należy wlewać do starego bukłaka. My jesteśmy takim winem - nie jesteśmy źródłem kłopotów UE, jesteśmy źródłem nadziei. CZYTAJ WIĘCEJ