Roman Giertych po raz pierwszy od momentu zatrzymania przez CBA szerzej odniósł się do wydarzeń z ostatnich tygodni. Mecenas na razie nie może spotkać się z dziennikarzami, ale zabrał głos na Facebooku i skomentował stawiane mu zarzuty.
"Wybaczcie, że mimo obietnicy złożonej na tt nie odezwałem się do tej pory. Niestety nie byłem w stanie. Pewnie jeszcze nie dałbym rady, ale zmobilizowała mnie gigantyczna operacja oczerniania mnie prowadzona przez TVP i inne media rządowe" – zaczął Roman Giertych.
Jak podkreślił, chce odpowiedzieć merytorycznie na zarzut, który prokuratura odczytała mu, gdy był nieprzytomny.
Giertych poinformował, że prokuratura postawiła mu zarzut działania na szkodę Polnordu przy prawnej pomocy w transakcji nabycia wierzytelności od Prokomu w stosunku do m.st. Warszawy i MPWiK oraz że pieniądze, które otrzymał za tę pomoc, rzekomo przywłaszczył.
Mecenas w dalszej części wpisu starał się rozwiewać wątpliwości, jakie namnożyły się w jego sprawie. Wyjaśnił m.in. dlaczego Polnord kupił roszczenia do m.st. Warszawy i MPWiK od Prokomu oraz dlaczego wynagrodzenie jego kancelarii było w danej wysokości. Stwierdził, iż kłamstwem jest, że w 2017 r. Polnord złożył na niego jakieś zawiadomienie.
Giertych nawiązał też do swojej nieruchomości we Włoszech. "Domek w górach we Włoszech z dosyć dużą działką kupiliśmy za pieniądze zarobione kilka lat później. Jego wartość z pewnością jest dużo niższa niż wilii Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu" – wskazał.
Na koniec mecenas przyznał, że nie odniesie się jeszcze do politycznego aspektu sprawy, bo nie ma na to sił.
Zatrzymanie Romana Giertycha
NaTemat.pl jako pierwsze poinformowało o fakcie zatrzymania mecenasa Romana Giertycha. Z oświadczenia opublikowanego na stronie CBA wynikało, że zatrzymanie to miało związek ze zorganizowanym procederem wyprowadzania, przywłaszczania i prania pieniędzy – około 90 mln zł – ze spółki notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w latach 2010-14.
Nieoficjalnie mówiło się jednak, że to działanie, które ma przykryć fiasko rządu na froncie walki z koronawirusem. Giertych zasłabł w czasie przeszukania Centralnego Biura Antykorupcyjnego w jego domu. Wezwano karetkę, którą przewieziono mecenasa do szpitala.