Gdy cały kraj objęły protesty kobiet, w Telewizji Polskiej ukazał się program z niby dowcipnym komentarzem na ich temat. To, co padło w "Rodzinnym ekspresie", programie przygotowywanym przez redakcję katolicką TVP, pokazuje, jak w niektórych kręgach postrzegane są prawa człowieka.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Uwagę internautów zwróciło wydanie "Rodzinnego ekspresu" z ostatniej soboty. W programie ukazał się felieton, w którym padło parę słów na temat atrakcji Helu oraz jego historii. To, co ukazało się na antenie publicznego nadawcy, w kontekście trwających od czwartku protestów woła o pomstę do nieba.
Obrazkom prezentującym atrakcje najważniejszego miasteczka Półwyspu Helskiego towarzyszył komentarz mówiący o "zakazach i nakazach, jakimi było obwarowane życie starego Helu". Nie pada wyjaśnienie, że są to reguły, jakie panowały w mrocznych czasach średniowiecza. Wówczas był to teren pod panowaniem Krzyżaków. Pada za to... pochwała średniowiecznych kar!
"Nierząd obłożony był karą grzywny, a co szczególnie ciekawe surowe kary groziły też kobietom za wszczęcie kłótni na forum publicznym. Winowajczynie musiały się liczyć z tym, że będą musiały odbyć spacer wokół rynku z przywiązanym do szyi kamieniem. Kto wie, czy podobnych zasad nie byłoby warto wprowadzić w życiu publicznym obecnie?" – odczytuje lektor.
"W TVP w programie „Rodzinny ekspres” nawołują do kamienowania kobiet za publiczne wszczynanie dyskusji. A WY DALEJ MACIE PROBLEM Z PROTESTAMI?????" – tak zamieszczony fragment nagrania komentuje Aleksandra Głowińska.
Opisywane reguły to tzw. wilkierz, czyli uchwała przyjmowana przez radę miejską. W dawnej Polsce wilkierze obowiązywały w miastach lub wsiach lokowanych na prawie niemieckim. Helski Wilkierz pochodzi z 1430 r., czyli - powtórzmy - w mrokach średniowiecza. Tymczasem w TVP niby żartem proponuje się powrót do tamtych praw.
Jak czytamy na stronach TVP, "Rodzinny ekspres" to magazyn, "w którym wywiady z gośćmi przeplatane są odpowiednimi felietonami. To także program poradnikowy, który ma pomóc rodzinom do głębszego przeżywania istoty rodzinności w duchu chrześcijaństwa. Tematy programu wyznaczane będą przez życie".
Program ten jest przygotowywany przez Redakcję Katolicką TVP. W jego opisie można znaleźć jeszcze jedno kuriozum. Mianowicie dzieci nazwano tu... żywą scenografią.
"Stałym punktem programu jest żywa scenografia. Rozmowom w studiu towarzyszą dzieci, które w drugim planie bawią się, rysują, grają, przygotowują pewną pracę, realizują zadanie" – głosi opis na stronach narodowego nadawcy.