– Przedstawiono rządowi żądania, że ma być zabranie pieniędzy stąd, danie na służbę ochrony zdrowia, krótko mówiąc, na to dają nam tydzień – powiedział Marek Suski na antenie TVP Info. Poseł PiS odniósł się do ultimatum Strajku Kobiet.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Strajk Kobiet ogłosił w niedzielę m.in., że "rząd ma tydzień, żeby zająć się katastrofą w systemie ochrony zdrowia, przenosząc środki budżetowe m. in. z finansowania Kościoła i TVPiS na finansowanie ochrony zdrowia, tak aby było na poziomie 10 proc". Oprócz tego domaga się, legalnej aborcji, równouprawnienia ludzi LGBT, dymisja Przemysława Czarnka, nowego ministra edukacji. Pełną listę postulatów znajdziecie w artykule Anny Dryjańskiej.
Marek Suski przyznał, że żądania są niemożliwe do zrealizowania. – Przekazanie pieniędzy, które gdzieś już zostały dawno rozdysponowane jest po prostu niewykonalne. (...) To jest nastrój rewolucyjny i, tak jak panie mówią, że 'to jest wojna', no to na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, według nich, i nawet te nieczyste, nawet mówienie nieprawdy czy żądanie rzeczy absurdalnych – powiedział poseł PiS.
– Jeszcze tylko brakowało tego, że od zaraz powinien rząd im przysłać kawior i szampana – skwitował ironicznie. Jego wypowiedź jest szeroko komentowana w internecie.
PiS zmieni konstytucję?
Suski został też zapytany o kompromis aborcyjny przygotowany przez Andrzeja Dudę. Przyznał, że jeszcze nie widział tego projektu, ale trudno go będzie pogodzić z ochroną życia od momentu poczęcia zawartą w orzeczeniu TK. – Natomiast być może będzie potrzebna do tego nowelizacja konstytucji. Ale to jest przed nami, zobaczymy projekt, pochylimy się nad nim – zdradził.
Odpowiedział też na pytanie o ewentualne rozmowy rządu z opozycją. – O ile opozycja będzie chciała rozmawiać, bo dzisiaj widać, że u nich nie ma chęci na rozmowę – powiedział.
– U nich jest nastrój rewolucyjny, podburzanie ludzi do wychodzenia na ulice, a z drugiej strony oskarżania rządu, że jest fala COVID, czyli napędzanie tej fali, a jednocześnie oskarżanie rządu, że ta fala narasta. Wydaje się, że oni po prostu chcą rewolucji, a nie chcą współpracy, nie chcą rozwiązywania problemów. Wręcz przeciwnie. Oni chcą, żeby te problemy narastały. Nie bardzo wierzę, że będą chcieli rozmawiać. Mieliśmy tego próbkę w Sejmie – blokowanie znowu mównicy, okrzyki 'to jest wojna' – stwierdził Suski.