We wtorek pojawiła się informacja o prawdopodobnie najmłodszej ofierze śmiertelnej koronawirusa w Polsce. Chodzi o 4-miesięcznego chłopczyka, który zmarł w szpitalu w Katowicach. Teraz głos w tej sprawie zabrał sam szpital.
Jak podało Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka, niemowlę cierpiało na ciężką niewydolność oddechową i krążeniową, która w kolejnych dniach przekształciła się w niewydolność wielonarządową. Służby prasowe wojewody śląskiego przekazały, że dziecko miało choroby współistniejące.
"Pacjent został przyjęty do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach 19 października 2020 w stanie bardzo ciężkim, z obciążonym wywiadem chorobowym oraz pozytywnym wynikiem testu w kierunku wirusa SARS-CoV-2. Został przyjęty na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii" – przekazało GCZD w oświadczeniu.
Dodano, że u dziecka występowała ciężka niewydolność oddechowa i krążeniowa, która w kolejnych dniach, pomimo wielokierunkowego intensywnego leczenia, przekształciła się w niewydolność wielonarządową. Niemowlę zmarło 1 listopada.
Jak dodał rzecznik szpitala Wojciech Gumułka, uwzględniając dobro rodziny zmarłego dziecka, placówka nie będzie udzielała dodatkowych informacji w sprawie.
Tymczasem w całej Polsce znów padł rekord zachorowań na koronawirusa. Ministerstwo Zdrowia poinformowało 4 listopada o 24 692 nowych przypadkach SARS-CoV-2. Zmarły też 373 kolejne osoby chore na covid-19. Premier Mateusz Morawiecki ma ogłosić nowe obostrzenia o godzinie 14. Być może będzie to pełny lockdown.