W finale "Tańca z Gwiazdami", który miał miejsce 23 października, Julia Wieniawa wsparła Strajk Kobiet – wystąpiła z czerwoną błyskawicą na dłoni. W wywiadzie w magazynie "Glamour" aktorka wyznała, że producenci show przyjęli to z dezaprobatą. – Słyszałam głosy, że jest to program rozrywkowy i nikt nie chce czuć ciężaru – powiedziała.
Ostatnią edycję "Tańca z gwiazdami" wygrali Edyta Zając i Michał Bartkiewicz. W finale zmierzyli się z Julią Wieniawą i Stefano Tarrazino, którzy byli uważani za faworytów. Finalne starcie zbiegło się w czasie z pierwszymi protestami Strajku Kobiet, a Wieniawa zdobyła się na ważny gest: w finale wystąpiła z czerwoną błyskawicą namalowaną na dłoni i publicznie wyraziła swoje poparcie dla demonstracji.
– Nie potrafię już robić projektów czy mówić czegoś, czego sama nie czuję. Zresztą zawsze starałam się tak dobierać projekty, żeby były zgodne ze mną i z moimi poglądami. Tak też było ostatnio w "Tańcu z Gwiazdami". To jest wspaniały program, przygoda mojego życia. Ale stwierdziłam, że nie mogę wystąpić w finale, nie mówiąc nic o Strajku Kobiet – przyznała Julia Wieniawa w najnowszym wywiadzie dla magazynu "Glamour", który przyznał jej tytuł Kobiety Roku.
Wieniawa wspominała, że "to był trudny dzień". – Ciężko było mi się uśmiechnąć, dobrze bawić (...). My o 20 zaczęliśmy walkę o Kryształową Kulę, a o 17 zaczęłyśmy walkę o nasze prawa. Dla mnie to było dziwne i nie wiedziałam, jak to tego podejść. Napisałam nawet na swoim Instagramie, że nie jest to dla mnie łatwe, ale taki jest mój zawód – mam dawać rozrywkę innym, dodać trochę otuchy – wspominała aktorka.
Gwiazda wyznała jednak, że produkcja programu "Taniec z gwiazdami" nie patrzyła na jej gest przychylnie. – Nie chciałam nagle powiedzieć: "Nie, nie wystąpię", ale w jakiś sposób musiałam dać swoje wsparcie kobietom, bo to jest naprawdę bardzo ważne. Nie ukrywam, że nie było to mile widziane. Słyszałam głosy, że jest to program rozrywkowy i nikt nie chce czuć ciężaru – przyznała w "Glamour".
Julia Wieniawa postawiła jednak na swoim. – Tupnęłam nogą i zostało to później docenione. Nie tylko przez ludzi – zresztą też nie o to mi chodziło – ale stacja powiedziała, że to był bardzo ładny gest, więc, jak widać, można. I to też mi pokazało, że trzeba zawsze stawiać na swoje i być odważnym w tym co się mówi i robi, bo to zawsze wychodzi na dobre – podkreśliła.
Strajk Kobiet w finale "Tańca z gwiazdami" wsparła również Kayah. Piosenkarka, która wraz z Viki Gabor zaśpiewała hit "Ramię w ramię" pojawiła się na scenie z sukienką z dużą, czerwoną błyskawicą.