Decyzja ws. lockdownu została przełożona na przyszły tydzień – ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska. Podobno realna jest jednak wizja wprowadzenia godziny policyjnej. Rząd ma jednak zapewniać, że takie rozwiązanie to ostateczność.
WP informuje, że decyzję dotyczącą ewentualnego lockdownu PiS podejmie razem z Porozumieniem i Solidarną Polską. Koalicjanci będą mieli prawo do odrzucenia lub zaakceptowania formuły lockdownu. Początkowo decyzja w tej sprawie miała zapaść w najbliższych dniach, ale portal informuje, że została odłożona na przyszły tydzień.
– Liczba zakażeń z ostatnich kilku dni wskazuje, że być może unikniemy czarnego scenariusza. Wprowadzenia lockdownu w tym tygodniu prawdopodobnie nie będzie. Ale to stan na dziś, nic nie jest wykluczone – mówi informator WP z otoczenia premiera.
Inni rozmówcy twierdzą, że Mateusz Morawiecki chce uniknąć wprowadzenia lockdownu. Przede wszystkim ze względu na naciski ministrów, którzy są przeciwnikami zamrażania gospodarki.
Dlatego zamiast całkowitego lockdownu, pierwszym krokiem może być ograniczenie "kontaktów pozazawodowych", czyli życia towarzyskiego. W tym celu zostałaby prawdopodobnie wprowadzona godzina policyjna, być może pod inną nazwą. Osoby z kręgów rządowych zaznaczają jednak, że takie rozwiązanie to ostateczność.
Gdyby rząd zdecydował się na wprowadzenie godziny policyjnej, byłaby to pierwsza taka sytuacja od stanu wojennego. W latach 1981-1983 obowiązywała godzina milicyjna, zakazująca przemieszczania się w przestrzeni publicznej od 22 do 6 (później skrócona do godzin 23-5).