Anna Kalczyńska przeszła koronawirusa. Miała "bardzo dziwne objawy"
Bartosz Świderski
12 listopada 2020, 21:08·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 listopada 2020, 21:08
Anna Kalczyńska udzieliła Plotkowi wywiadu, w którym opowiedziała o swoim przebiegu covid-19. W przypadku prowadzącej "Dzień Dobry TVN" choroba miała łagodny przebieg. – Niemniej, cały czas walczę o powrót do kondycji – przyznała.
Anna Kalczyńska w rozmowie z portalem zdradziła, że chorowała przez około tydzień. – W związku z tym, że nie miałam poważnych objawów, to kwarantanna nie została mi przedłużona. W moim przypadku wystarczyło dziesięć pełnych dni – oznajmiła.
– To były takie bardzo dziwne objawy, bo nigdy wcześniej w życiu ich nie miałam - totalne osłabienie, silny, specyficzny ból głowy, dziwny ból pleców. Miałam uczucie, jakby ktoś mnie stłukł mocno kijem. Czułam, jakbym miała siniaki w okolicach płuc. Przy każdym pochyleniu się, czułam, że ból się nasila. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałam – relacjonuje.
– Pewnego wieczoru poczułam się niewyraźnie, pomyślałam: może się położę. Wieczorem miałam już stan gorączkowy i bóle mięśniowe. Najgorsze były cztery pierwsze dni, choroba rzeczywiście się rozwijała – wspomina gwiazda stacji TVN.
– Nie wychodziłam nawet z pokoju, bo tak źle się czułam. Leżałam, bardzo się pociłam, strasznie bolała mnie głowa, potwornie wręcz - ból migrenowy ściskający czaszkę – opisała.
Ponadto celebrytka zaznaczyła, że na covid-19 zachorowały także jej córki. – Ja się odizolowałam od męża, który przebywał w innej części domu, ponieważ jemu testy wyszły negatywne. Syn też nie zachorował – dodała.
Przypomnijmy, że kilka dni temu amerykańska firma Pfizer ogłosiła, że opracowała razem z niemieckim BioNTechem szczepionkę na covid-19. Ochotnicy, którzy zgłosili się do testowania szczepionki, twierdzą, że po jej otrzymaniu czuli się "jak na ciężkim kacu".