Lech Kołakowski ogłosił w rozmowie z RMF FM swoje odejście z PiS. Podobną decyzję podjęło podobno także kilku innych posłów. Oznaczałoby to utratę większości parlamentarnej przez PiS.
W trakcie porannej rozmowy w Robertem Mazurkiem z RMF FM Lech Kołakowski mówił o rozstaniu – swoim i kilku innych posłów – z partią rządzącą. – Dziś odchodzę z PiS. Nie jesteśmy uciekinierami, jesteśmy bohaterami. To grupa kilku osób. Rozmawiamy o nazwie koła – zapowiedział polityk.
Mazurek dopytywał o nazwiska innych osób opuszczających partię. Wymienił Jana Krzysztofa Ardanowskiego, Zbigniewa Dolatę czy Teresę Hałas. Kołakowski unikał odpowiedzenia wprost. Zaznaczył jednak, że zaprasza do współpracy również innych parlamentarzystów.
Do tej kwestii odniósł się na Twitterze dziennikarz Marcin Dobski. "Z dotychczasowych moich info wynikało, że to Ardanowski, Kołakowski, Czochara i Hałas" – napisał w poście. Nie ma tu mowy o wspomnianym przez Mazurka Dolacie, pojawia się za to Katarzyna Czochara.
Pytany o powody, Kołakowski stwierdził, że ustawa futerkowa była tym, co przelało czarę goryczy. – Piątka dla zwierząt to bubel prawny – podkreślił odchodzący z PiS poseł.
Kołakowski został zawieszony jako członek partii właśnie po głosowaniu przeciwko tej ustawie, wbrew poleceniom partyjnego kierownictwa. Odejście jego oraz kilku innych polityków może mieć dla PiS-u fatalne konsekwencje. Wiązałoby się ono bowiem z utratą przez partię większości parlamentarnej.
Do jej osiągnięcia wymagane jest posiadanie w Sejmie przynajmniej 231 posłów. Obecnie PiS ma w swoich rękach 235 mandatów poselskich.