
W swojej pracy uciekali się do różnych metod. Dla byłych SS-manów nie mają litości. Jeden z najbardziej znanych łowców przyznaje w wywiadach, że modli się o zdrowie dla nazistowskich zbrodniarzy. Po to, by można było ich złapać, a potem osądzić. Nawet jeśli dawni oprawcy mają po 90 lat.
Sprawiedliwość za zbrodnie przeciwko ludzkości nie może mieć granic.
Heim, wedle plotek, miał mieszkać przez wiele lat w Egipcie. O jego śmierci donoszono już kilka razy, ale nie były to informacje potwierdzone. Cztery dni temu o śmierci "doktora" poinformowała "Operacja Ostatnia Szansa", należąca do innego znanego łowcy nazistów: Efraima Zuroffa.
Jednym z najsłynniejszych SS-manów, którzy wyjechali do Argentyny, był Adolf Eichmann. Wśród Żydów budził on wyjątkową odrazę: był bowiem koordynatorem i wykonawcą planu "Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej". Czyli, w skrócie, odpowiadał za masowe mordowanie Żydów. Eichmann swoją rodzinę po wojnie
Dla waszego dobra, uczcie się z naszej tragedii. Nie jest przecież zapisane w prawie, że kolejnymi ofiarami muszą być Żydzi. Mogą to być i inne narody. Widzieliśmy, jak Niemcy zaczynają od Żydów, ale ludzie z ponad dwudziestu innych nacji także byli mordowani.
Innym słynnym zbrodniarzem, odkrytym przez łowców nazistów, był Klaus Barbie, SS-man i gestapowiec znany jako "Rzeźnik z Lyonu". W tym właśnie mieście przebywał w 1942 roku jako szef gestapo i, jak mu później udowodniono, był odpowiedzialny za śmierć około 14 tysięcy ludzi.
Takich historii, jak Barbie'ego i Eichmanna, są tysiące. Efraim Zuroff, łowca nazistów i autor książki o takim tytule, sam złapał ich co najmniej 2884 – jak przyznał w wywiadzie dla "Newsweeka" w 2010 roku. Również Wiesenthal, który po złapaniu Eichmanna założył Żydowskie Centrum Dokumentacji, przyczynił się do postawienia przed sądem około tysiąca zbrodniarzy.
Modlę się za ich zdrowie. Jestem jedynym Żydem na świecie, który chce, by byli zdrowi. Ale tylko ci, których jest szansa osądzić. Gdy nazistowski zbrodniarz umiera w trakcie dochodzenia, jest to tragedia. Coś dla mnie bardzo frustrującego.
Łowcy nazistów w wywiadach twierdzili, że nie chodzi im o zemstę, a o sprawiedliwość. Większość wytropionych nazistów było, w momencie złapania, starymi ludźmi. Skazany został nikły procent, wielu z nich umarło przed wyrokiem. Mimo to Zuroff nie uważa tego za zmarnowany wysiłek.
Po pierwsze, upływ czasu nie umniejsza w żaden sposób winy. Jeśli po 60 latach stają przed sądem, to są tak samo winni jak w dniu, w którym popełnili zbrodnię. Po drugie, podeszły wiek nie powinien zapewniać ochrony ludziom, którzy zabijali. (…) Jeśli po wojnie wiedli porządne życie, może to być okoliczność łagodząca. Ale darować im? A co z ofiarami? Czy nie mają żadnych praw? Czy nie zasługują, żeby ludzie, którzy ich mordowali, zostali pociągnięci do odpowiedzialności?
Najsłynniejsi
To właśnie Zuroff, Wiesenthal i Karlsfeld są najbardziej znanymi "łowcami nazistów". Zanim jednak dochodziło do spektakularnych zatrzymań, Wiesenthal i
Gdy zaczynałem tę pracę, powiedziałem sobie: "Będę szukał morderców wszystkich ofiar, nie tylko żydowskich. Będę walczył o sprawiedliwość".
Nie zmienia to jednak faktu, że Zuroff jako łowca nazistów się nie poddaje i zachęca do informowania o potencjalnych zbrodniarzach. Choć trudno mu ścigać się z czasem, który nieubłaganie zabiera kolejnych SS-manów i gestapowców. Ostatnio właśnie Zuroff zarzucił poszukiwania wspomnianego wcześniej Ariberta Heima, o którego śmierci doniosła kilka dni temu organizacja "Operacja Ostatnia Szansa", prowadzona przez Zuroffa.

