
"Megan is missing" to niskobudżetowy horror z 2011 roku, który przeszedł bez echa, a pogrzebały go krytyczne recenzje. W tym roku jego truchło zostało wykopane z czeluści internetu za sprawą przerażonych TikTokerów. Na całe zamieszanie zareagował sam reżyser, który ostrzega nastolatki przed swoim dziełem. Po obejrzeniu zrozumiałem dlaczego.
Stary horror stał sie viralem na TikToku
Przekornie stwierdzę, że to pierwsza rzecz związana z tym serwisem, która nie wywołała u mnie zażenowania. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym horrorze i patrząc na opinie w sieci - raczej bym go nie włączył. Po przeczytaniu kilku artykułów o "straumatyzowanych" TikTokerkach, ciekawość jednak zwyciężyła - o czym napiszę za chwilę.Można pomyśleć, że to szeroko zakrojona akcja promocyjna - marketing szeptany w mediach społecznościowych jest jednym z najpopularniejszych i najtańszych sposobów na rozreklamowanie filmu. Szczególnie takiego kiepskiego. To jednak mało prawdopodobne. Posty z Twittera i TikTika nie pochodziły z fake kont, kto by chciał promować swój film niemal 10 lat od premiery? Prędzej to TikTokerki chciały się wybić na popularnym trendzie.
