Jak przygotować obiektywny ranking najstraszniejszych horrorów? Każdy ma inne fobie i nerwy. Odpowiedź wydaje się oczywista - wystarczy założyć widzom pulsometry i puścić im filmy. Tak właśnie powstała lista "The Science of scare", która wyłoniła horrory najbardziej podnoszące ciśnienie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Badanie przeprowadziła brytyjska firma broadbandchoices. Wzięła na warsztat 50 najlepszych horrorów z list krytyków i użytkowników Reddita. Następnie zaprosiła do udziału w badaniu 50 ochotników, którzy przez 120 godzin (podejrzewam, że nie ciurkiem) obejrzeli produkcje w odpowiednich warunkach - przy nagłośnieniu w systemie głośników 5.1 i z urządzeniem do mierzenia tempa bicia serca.
Poniżej przedstawiam listę 10 najstraszniejszych horrorów w historii - powstałą na podstawie pulsu wyrażanego w BPM-ach (skrót beats per minute - uderzenia na minutę). Przyjęte średnie tętno spoczynkowe wynosiło 65 BPM (Wikipedia podaje, że 70). Wszystkie wymienione filmy przekraczają je o ok. 10 BPM-ów.
Obok średniej podany jest też najwyższy odnotowany puls. Został zarejestrowany podczas najefektywniejszej sceny jumpscare'owej - czyli takiej, w której widz zwykle podskakuje na fotelu, bo na ekranie nagle pojawia się jakaś maszkara.
1. SINISTER (86 BPM / max: 131 BPM)
Najstraszniejszym filmem okazał się "Sinister" z Ethanem Hawkiem w roli głównej. Średnie tętno w czasie seansu było wyższe o 32 proc. od normalnego, a najmocniejsza scena podniosła je do 131 BPM (pojawia się po godzinie filmu). Film jest nie tylko przerażający, ale po prostu dobry - realizacja wybija się nad sztampowe produkcje z Hollywood, a historia pisarza kryminalnego, który odkrywa na strychu "taśmy prawdy" naprawdę wciąga i nie żenuje.
"Jeden z najlepszych nowoczesnych horrorów jest napakowany strachem, zwrotami akcji, jumpscare'ami, przerażającymi dziećmi i złymi decyzjami, które przyprawiały nasze obiekty testowe o palpitację serca przez cały seans" – podsumowali go w swoim rankingu analitycy.
2. NAZNACZONY (85 BPM / max: 133 BPM)
"Naznaczony" przegrał z "Sinisterem" o jeden punkcik pod względem średniego BPM, ale za to zanotował rekord w katergorii jumpscare'ów. Film potrafi podnieść tętno do 133 uderzeń na minutę, więc nie jest zalecany dla osób mających problemy z sercem. Film podzielił fanów gatunku, bo jest w nim dosłownie wszystko to, co przekłada się na wysokie stężenie jumpscare'ów.
"Nawiedzony domek na przedmieściach, przyklejony do sufitu demon z czerwoną jak cegła facjatą, upiorna starucha w postrzępionej koronkowej sukni, krwawe odbicia dłoni na pościeli, prześladowany przez byty nie z tego świata małolat, pogromcy duchów" – wyliczał w recenzji Łukasz Muszyński. Zabrakło jedynie hektolitrów krwi, co w przypadku akurat tego filmu byłoby już grubą przesadą.
3. OBECNOŚĆ (84 BPM / max: 129 BPM)
Akurat w tym przypadku mogę potwierdzić z autopsji, że "Obecność" przyprawia o bardzo wysoki średni puls. Po tylu latach wciąż pamiętam, jak przez drugą połowę filmu siedziałem jak na szpilkach i nie z powodu męczących jumpscare'ów, ale właśnie umiejętnie budowanego napięcia.
"Obecność" jest moim zdaniem najlepszym horrorem ostatniej dekady i jeśli jeszcze go nie widziałeś/aś, to po prostu musisz to nadrobić. Jest w nim sporo klisz, ale nie ma w nim niedorzecznych momentów, kiczowatych demonów, czy po prostu głupich i irytujących bohaterów, tak bardzo obecnych w mainstreamowych straszakach. Zachwyty nad tym filmem nie są przesadzone.
4. DZIEDZICTWO (83 BPM / max: 109 BPM)
Najnowszy film w TOP 10 jest również jednym z przedstawicieli renesansu, który ma miejsce w ostatnich latach w kinie grozy. Chodzi o bardziej ambitne i autorskie podejście do tematu, lepsze zarysowanie psychologii bohaterów i ogólne utrzymanie filmu na jak najwyższym poziomie - horrory przez ambitnych reżyserów były przez długi okres traktowane po macoszemu.
Tego filmu nie trzeba nikomu przedstawiać - to był prawdziwy fenomen, o którym słyszeli wszyscy kinomani. Wywodzi się z formuły rozpropagowanej przez "Blair Witch Project" (jest na 23. miejscu listy) - horrorów stylizowanych na found footage. Gatunek się widzom lekko przejadł, ale jak widać podglądanie nawiedzonego domu z "amatorskich" kamer wciąż robi robotę.
6. COŚ ZA MNĄ CHODZI (81 BPM / max: 93 BPM)
Wskaźniki pulsometru idealnie pokazują kunszt twórców tego film: nie ma w nim tanich chwytów przyprawiających o zawał, za to uczucie niepokoju utrzymane jest na stałym, wysokim poziomie. I nie ma w tym nic dziwnego. "Coś za mną chodzi" to horror niesztampowy, bez momentów zastoju, z doskonałą ścieżką dźwiękową. Jeden z najstraszniejszych, ale i najlepszych w historii.
7. OBECNOŚĆ 2 (80 BPM / max: 120 BPM)
Popularność "Obecności" uruchomiła lawinę sequeli - to właśnie z tego uniwersum pochodzą takie tytuły jak "Annabelle", czy "Zakonnica". Druga część filmu, o którym mogliście przeczytać wcześniej, kontynuuje historię małżeństwa Lorraine i Eda Warrenów, którzy de facto byli pogromcami duchów i istnieli naprawdę. "Obecność 2" również jest inspirowana autentycznymi, paranormalnymi wydarzeniami.
8. BABADOOK (80 BPM / max: 116 BPM)
Często dobrze zapowiadający się horror jest psuty niedorzecznymi, wręcz śmiesznymi demonami. Potwór z "Babadooka" również nie wywołuje od razu ciarek, ale wierzcie mi - jumpscare'y są w nim jednymi z najlepszych, z jakimi miałem (nie)przyjemność obcować. Nie irytują powtarzalnością i są bardzo przemyślane. Ponadto film ma pełnoprawne drugie dno - w wyjątkowy i mądry sposób opowiada o depresji, żałobie i radzeniu sobie ze stratą.
9. ZEJŚCIE (79 BPM / max: 122 BPM)
Szczerze powiedziawszy nie wiem, jakim cudem ten film znalazł się tak wysoko na liście. Jednak tak jak pisałem - ranking jest obiektywny i może akurat tylko mnie "Zejście" nie weszło. Spać nie pozwalają mi bardziej opowieści o demonach i okultystycznych rytuałach niż surwiwal z podziemnymi stworami. Rozumiem też, że klaustrofobiczna, "piekielna" sceneria, w której znalazła się grupka grotołazek, może niektórych widzów przerażać.
10. WIZYTA (79 BPM / max: 100 BPM)
M. Night Shyamalan zasłynął wspaniałym "Szóstym zmysłem", "Niezniszczalnym", "Znakami" i "Osadą". Potem co roku wypuszczał coraz to gorsze filmy, aż do 2015 roku, kiedy na chwilę osiągnął przebłysk swojego dawnego geniuszu. "Wizyta" nie jest wybitna, ale to porządny thriller (mniej horror) z postępującym szaleństwem, który faktycznie budzi negatywne emocje i wywołuje ciarki na plecach.
Rzecz jasna nie można tego badania traktować śmiertelnie poważnie, ale na pewno może być niezłym drogowskazem np. na Halloween. Warto zauważyć, że najstraszniejszy nie znaczy najlepszy. Poza pierwszą dziesiątką znalazły się m.in. takie klasyki jak "Lśnienie", "Coś", czy "Obcy". Pełną listę znajdziecie pod tym linkiem.