W ciągu ostatnich kilku tygodni sieć zalała masa ogłoszeń z ofertami spędzenia świąt lub ferii zimowych na Zanzibarze. Nic dziwnego. Można powiedzieć, że od niedawna to miejsce stało się mekką turystyczną Polaków. Zapytaliśmy więc kilkoro podróżnych, dlaczego wybrali akurat Tanzanię i w czym tkwi fenomen Zanzibaru.
"4 i 5-gwiazdkowe hotele już czekają", "Nie zastanawiaj się i poleć z nami na Zanzibar", "W związku z atrakcyjnością kierunku uruchomiliśmy dodatkowe turnusy" – takie hasła zalewają polski internet. Zanzibar jest obecnie bardzo popularnym kierunkiem. Dlaczego?
– Bo Tanzania jako jedno z nielicznych państw oficjalnie ogłosiła, że jest wolna od koronawirusa i nie trzeba tam przechodzić testu oraz nie wysyłają na kwarantannę – mówi naTemat Maciej, 34-letni przedsiębiorca z Warszawy.
Rzeczywiście, gdy wejdziemy na stronę polskiego MSZ i wyszukamy informacje o koronawirusie w Tanzanii, to znajdziemy notkę, że oficjalnych obostrzeń jako takich nie ma. W punktach wjazdu nie obowiązują żadne dodatkowe procedury przesiewowe lub kwestionariusze. Test jest przeprowadzany jedynie wtedy, gdy mamy symptomy koronawirusa. Przyjeżdżających nie obowiązuje też kwarantanna.
Od przyjeżdżających na Zanzibar nie wymaga się posiadania zaświadczenia o negatywnym wyniku testu w kierunku covid-19, o ile nie wymaga go państwo, z którego podróżny wyrusza do Zanzibaru lub linia lotnicza, którą podróżuje. Łatwo jednak ominąć i ten przepis korzystając ze zorganizowanych wyjazdów, które czarterują samoloty.
Tam, gdzie nie jest wymagany test
Zanzibar jest też odpowiedzią na zapytania samych Polaków, którzy zasypują grupy wakacyjne na Facebooku pytaniami o możliwe wyjazdy bez zbędnych obostrzeń covidowych. "Gdzie wyjechać na wakacje bez testów i kwarantanny?", "Czy są jakieś kierunki, gdzie nie trzeba bawić się testem?" – takie posty pojawiają się tam prawie codziennie.
– Nie ma się co dziwić, normalnie o tej porze roku siedziałam w Hiszpanii albo w Egipcie, a teraz przez covid nie mam ochoty bawić się w testy, a potem jak coś nie daj Boże wyjdzie siedzieć zamknięta na kwarantannie – wyznaje nam Monika, 23-letnia studentka z Krakowa.
Na Zanzibar leci na początku stycznia razem z partnerem. Oboje odpuścili sobie wyjazd w wakacje i tak zaoszczędzili pieniądze na tę podróż. – Rodzice też nam trochę dołożyli – przyznaje i dodaje, że nie może się już doczekać.
Podobnie jak nasz rozmówca Maciej – on także leci na Zanzibar z żoną i dziećmi. – Trochę nas to kosztowało, bo w sumie wydaliśmy prawie 15 tysięcy, ale za wakacje gdzieś w Europie dla naszej czwórki wydalibyśmy też około 10 tysięcy. Tylko tam nie będziemy musieli się martwić o wirusa, noszenie maseczek czy rękawiczek. Odpoczniemy od tego zamieszania wokół pandemii – dodaje 34-latek.
Podobnego zdania jest Robert, 36-letni trener personalny ze stolicy, którego poznajemy na jednej z grup wakacyjnych. On także wybrał Zanzibar z powodu zmęczenia pandemią. – Szukałem miejsca, żeby uciec od tej szarej i smutnej codzienności, masek i przerażonych spojrzeń – stwierdza.
– Poza tym moja branża stoi, dobrze, że dodatkowo programuję, więc mam się z czego utrzymać. Od ponad roku nie byłem na wakacjach i chcę to zmienić. A jak jeszcze słyszę premiera, który mówi, że zabroni wyjazdów na święta, to nie będę się zastanawiał – dodaje.
Walory Zanzibaru
Nic, tylko pozazdrościć. Tymczasem my zwróciliśmy się do jednego z biur podróży, które oferuje wycieczki do Tanzanii, żeby zapytać o fenomen Zanzibaru.
– Kiedy w 2013 r. rozpoczęliśmy operację czarterową na Zanzibar, była to absolutna nowość, którą Polacy natychmiast "kupili" – opowiada naTemat Piotr Henicz, współwłaściciel i wiceprezes Biura Podróży ITAKA, wiceprezes PIT i PZOT.
– O walorach Zanzibaru można opowiadać bez końca: fascynująca przyroda, białe plaże z piaskiem miękkim jak puder, niezwykłe smaki i zapachy, znakomite warunki do uprawiania sportów wodnych. Z punktu widzenia touroperatora można to określić jako "oswojona egzotyka". Z jednej strony wszystko to, co rozumiemy pod pojęciem egzotycznej podróży, a z drugiej standard hoteli i obsługa turysty na światowym poziomie – dodaje Henicz.
Jego zdaniem walorami Zanzibaru są nie tylko przyroda i klimat, ale także architektura i wystrój hoteli czerpiący z tradycyjnych wzorów, kuchnia bazująca na lokalnych produktach, czy nawet oryginalne stroje obsługi hotelowej.
– To sprawia, że wakacje na Zanzibarze to zanurzenie w całkiem innym świecie, oderwanie od codziennej rutyny, za czym szczególnie w aktualnej sytuacji wszyscy tak bardzo tęsknimy. Dodatkowym atutem dla wielu jest fakt, że Zanzibar nie wymaga od turystów testów na obecność koronawirusa – potwierdza wiceprezes biura ITAKA.