Fotoreporterka Agata Grzybowska została zatrzymana przez policję przed siedzibą MEN. Jak tłumaczył rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka, funkcjonariusze mieli nie wiedzieć, że Grzybowska jest dziennikarką. Tymczasem w internecie krąży zdjęcie, które pokazuje, że zostali o tym poinformowani.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Mariusz Ciarka pytany w poniedziałek w TVN24 o powody zatrzymania fotoreporterki "Gazety Wyborczej" mimo, że pokazała legitymację prasową, powiedział "Poczekajmy spokojnie na wyjaśnienie tej sprawy". Według rzecznika w momencie zatrzymania policjanci... nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka.
– Mimo, że później zaczęła okazywać legitymację, pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce, aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne – tłumaczył Mariusz Ciarka. Nawiązał do zranienia fotoreportera przez policjantów interweniujących wobec uczestników zgromadzenia 11 listopada.
Na zdjęciu, które, jak wiele innych osób, udostępnił także dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz T. Wieliński, widzimy Agatę Grzybowską, która pokazuje legitymację prasową "w twarz" policjantowi.
Agata Grzybowska, pracująca nie tylko dla "Gazety Wyborczej", ale i jednej z największych światowych agencji - Associated Press, została zatrzymana przez policję podczas protestu przed siedzibą MEN. Jak widać na nagraniu z zatrzymania, obecni przy zatrzymaniu inni fotoreporterzy wielokrotnie krzyczeli do policjantów, że Grzybowska jest dziennikarką. Mundurowi jednak na to nie zważali.
Agata Grzybowska została zwolniona z komendy przy Wilczej. Przed północą w poniedziałek wydała oświadczenie w mediach społecznościowych. Twierdzi, że to ona została zaatakowana przez policjanta tylko dlatego, ze robiąc zdjęcie błysnęła mu w twarz fleszem.