Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka był gościem Piotra Kraśki w poniedziałkowym wydaniu "Faktów po Faktach" na antenie TVN24. Dziennikarz postawił funkcjonariusza w ogniu niewygodnych pytań. Odpowiedzi Ciarki zwykle były zdawkowe i wymijające.
Głównym wątkiem rozmowy było zatrzymanie fotoreporterki Agaty Grzybowskiej. Nagranie pokazuje, że policjanci musieli zdawać sobie sprawę, iż mają do czynienia z przedstawicielką mediów. Zaprzeczał temu insp. Mariusz Ciarka.
– W momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka. Mimo to, że później zaczęła okazywać legitymację, to pamiętajmy, że mieliśmy już – choćby 11 listopada – przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce – mówię tu o fotoreporterach – aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne – argumentował rzecznik KGP.
Piotr Kraśko zauważył, że policjanci mogli wyjaśnić sprawę przed zabraniem fotoreporterki do radiowozu. – Legitymacja prasowa czy jakikolwiek inny dokument nie zwalnia nas z odpowiedzialności za podejrzenie popełnienia przestępstwa – odpowiedział Ciarka.
Dziennikarz poruszył też temat pałowania demonstrantów podczas protestów, które odbyły się w zeszłą środę. Dopytywał, jak protestujący mają rozróżnić chuligana z pałką teleskopową od policyjnego tajniaka. Odpowiedź rzecznika była wymijająca, stwierdził, że nie może "zdradzać policyjnej kuchni".
Padło także pytanie o 17-latka zatrzymanego przez policję podczas protestu przed warszawskim sądem. Kraśko podkreślał, że chłopak usłyszał od funkcjonariuszy – którzy wcześniej nie podali mu swojego imienia, nazwiska i stopnia – "na ziemię, szmato".
Ciarka znów odpowiadał niekonkretnymi formułkami, powołując się na kodeks karny i podkreślając, że zatrzymany podlega już odpowiedzialności karnej.
Przypomnijmy, w poniedziałek w Warszawie odbywa się kolejna blokada ulic w ramach Strajku Kobiet. Demonstranci zgromadzili się m.in. przed siedzibą MEN. Wieczorem protesty skupiły się w okolicach komendy przy ul. Wilczej, gdzie przebywają zatrzymani, wcześniej była tam też Grzybowska jednak po godz. 19:00 opuściła komisariat.