Lech Kołakowski poinformował we wtorek, że odchodzi z PiS. Pozostanie w Sejmie jako poseł niezrzeszony. Większość sejmowa PiS jest coraz bardziej zagrożona.
– Będę posłem niezrzeszonym, będę pracował dla mieszkańców Polski, regionu, chcę pomagać ludziom płacącym podatki tak, aby czuli się w Polsce znacząco lepiej niż obecnie – powiedział RMF FM Lech Kołakowski.
Dodał, że jego decyzja ma związek m.in. z forsowaną przez kierownictwo partii "Piątką dla zwierząt". Przypomnijmy, poseł przez kilka tygodni był zawieszony w prawach członka PiS za sprzeczne z partyjnymi wytycznymi głosowanie ws. tej ustawy. Kilka dni temu okres zawieszenia minął.
Innymi powodami decyzji mają być, jak informuje nieoficjalnie RMF FM, odebranie posłowi władzy w regionie oraz konflikt wewnętrzny w strukturach partii. Sam polityk nie chciał mówić o swoich relacjach z kierownictwem.
Kołakowski już na początku zeszłego tygodnia zapowiadał swoje odejście z PiS. Później, po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim, zmienił ton na trochę mniej stanowczy. Cały czas zapewniał jednak, że nie zmieni swojej decyzji. I rzeczywiście nie zmienił.
We wspomnianej rozmowie polityk przekonywał, że w kolejce do odejścia z partii jest też kilku innych posłów i że może to doprowadzić do utraty większości parlamentarnej przez PiS. Teraz (już po decyzji Kołakowskiego) ugrupowanie ma w Sejmie 233 posłów. Do samodzielnej większości potrzeba 231 mandatów.