Czy jazda na gapę to brak patriotyzmu? A może komunikacja miejska powinna być bezpłatna? [Waszym zadaniem]
redakcja naTemat
26 września 2012, 10:58·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 września 2012, 10:58
Kilka dni temu, podczas Europejskiego Dnia Bez Samochodu, można było za darmo korzystać z komunikacji miejskiej. Czy powinno to stać się codziennością? A może kupowanie biletów jest przejawem naszego patriotyzmu?
Reklama.
Mieszkańcy Tallinna w zakończonym w referendum opowiedzieli się za bezpłatnym transportem publicznym. Propozycję poparło 75,5 proc. głosujących – podały władze estońskiej stolicy. Argumenty za: ograniczenie korzystania z samochodów, zwiększenie mobilności biednych rodzin, a także ochrona środowiska w wymiarze lokalnym oraz globalnym. Czy w polskich miastach należałoby wprowadzić podobne rozwiązania? W których miastach?
Skandynawska organizacja Planka promująca darmową komunikację miejską prowadzi zaś w Sztokholmie kursy przeskakiwania przez bramki metra oraz oferuje ubezpieczenie od konieczności zapłacenia mandatu.
Z kolei Maria Peszek w wywiadzie dla "Polityki" mówi: "Dla mnie nowoczesny patriotyzm polega na tym, że się nie migam od normalnych obowiązków. Płacę abonament, chodzę na wybory, poczytuję gazety. Nie kombinuję, jak uniknąć podatków. Duża część mojego pokolenia tak myśli i działa. Jazda na gapę jest passe. Uprawiamy patriotyzm prostych spraw, małych rzeczy".
Czy [Waszym zdaniem] jazda na gapę jest wyrazem naszego obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec nadmiernych wymagań państwa? Czy może jednak głupim buntem bez powodu? A może problemem nie jest fakt samej opłaty za bilety, ale to, że kosztują za dużo?