Viktor Orbán zabrał głos po tym, jak europoseł Fideszu József Szájer został przyłapany w Brukseli na gejowskim seks party. Premier Węgier przyznał, że zachowanie polityka jest "nie do obrony".
József Szájer ponosi konsekwencje skandalu, którego stał się głównym bohaterem. W środę 2 grudnia wystąpił z partii Fidesz. – To, co zrobił nasz kolega, nie pasuje do wartości naszej wspólnoty politycznej – przyznał Viktor Orbán w rozmowie z dziennikiem "Magyar Nemzet".
Premier Węgier udzielił krótkiego komentarza przez telefon, podczas przerwy w posiedzeniu rządu. – Nie zapomnimy i nie odmówimy mu jego trzydziestoletniej pracy, ale jego działanie jest nie do przyjęcia i nie można go bronić. Po tym, co się stało, podjął jedyną słuszną decyzję, kiedy przeprosił, złożył rezygnację w PE i opuścił Fidesz – podkreślał.
Przypomnijmy, że konserwatywny europoseł z Węgier József Szájer został przyłapany na seks party w Brukseli. Uczestnicy "imprezy", którą w mediach określono także jako "gejowski gangbang", podobno zostali ukarani m.in. grzywną za złamanie ograniczeń dotyczących godziny policyjnej w związku z epidemią koronawirusa.
Seks party zostało zorganizowane w piątek 27 listopada . Pojawiło się na nim około 20 osób, podobno głównie mężczyzn. W pewnym momencie imprezę przerwała policja. Szájer podjął wtedy próbę ucieczki w stylu godnym filmu akcji.