Po raz piąty i ostatni będziemy mieli okazję oglądać Harrisona Forda w roli kultowego archeologa Indiana Jonesa. 78-letni aktor będzie czarował widów z swoim ikonicznym kapeluszu w nowej produkcji Disneya, której reżyserii podjął się James Mangold.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Reżyser James Mangold jest znany m.in. z produkcji "Le Mans '66", w której główne role zagrali Matt Damon i Christian Bale. Film przedstawiał historię zaciekłej rywalizacji na torze wyścigowym.
Kiedy premiera najnowszej części?
Swego czasu krążyły pogłoski, że piąta część serii o lubianym Indianie Jonesie pojawi się na ekranach w 2019 roku.
Później media donosiły o opóźnieniach produkcji, a dodatkowo wyszło na jaw, że tym razem na stołku reżysera nie pojawi się Steven Spielberg, który jest szczęśliwym posiadaczem niejednej statuetki Oscara.
Zanany reżyser miał postanowić o tym, w czyje ręce przekaże tworzenie kolejnej części opowieści o kultowym Indianie. Chodziło o to, aby inny reżyser uchwycił postać słynnego archeologa "ze świeżej perspektywy".
Finalnie wybór padł na Jamesa Magolda, ale jest też dobra wiadomość dla fanów twórcy "Parku Jurajskiego". Spielberg będzie tym razem producentem filmowym.
Studio Disney podało, że premiery nowej produkcji o Indianie Jonesie z Harrisonem Fordem można spodziewać się w lipcu 2022 roku. Pamiętacie piosenkę z filmu o przygodach niezłomnego archeologa?
Ostatnia część Indiany Jonesa z udziałem Harrisona Forda wyszła 12 lat temu.
Fani kultowej serii i krytycy filmowi nie byli wcale oszołomieni nową częścią, porównując ją do poprzedniego epizodu "Królestwa Kryształowej Czaszki", który był nagrany praktycznie 20 lat temu. Mało pochlebne komentarze i tak nie przełożyły się na kosmiczne zyski.