– Zdominowali nas ludzie lewicy, którzy mają niewiele wspólnego z wolnością – stwierdził Przemysław Czarnek w wywiadzie do weekendowego dodatku dziennika "Rzeczpospolita" – "Plus Minus".
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Szef resortu edukacji i nauki podkreślił, że według jego opinii człowiek, który "bałby się swoich poglądów, nie byłby dobrą odpowiedzią na to, co się dzieje, zwłaszcza w świecie nauki".
Minister Czarnek udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym odpowiedział m.in na pytanie, które tyczy się czynników, łączących wizję ideologii LGBT wraz z nazizmem czy komunizmem.
– Wspólny jest antropologiczny błąd, fałszywa wizja człowieka towarzysząca wszystkim tym ideologiom – oświadczył.
Czarnek: LGBT i gender to neomarksizm
– Dla mnie ideologia LGBT, gender, to neomarksizm w czystej postaci – powiedział, po czym dodał, że to wcale nie oznacza, że porównuje środowisko aktywistów LGBT do neonazistów.
– To poprawność polityczna zagoniła konserwatystów do narożnika. (...) Zdominowali nas ludzie lewicy, którzy mają niewiele wspólnego z wolnością – stwierdził minister.
Dodał, że środowisko lewicowej jest pełne postaci, które bywają "radykałami, nietolerancyjnymi wobec światopoglądu konserwatywnego, chrześcijańskiego".
– Czy ja powiedziałem, że chcę rugować z uczelni światopogląd liberalno-lewicowy? Że będę zabraniał profesorom wypowiedzi? – zapytał retorycznie Czarnek.
Wyjaśnił potem, że "tamta strona skarży konserwatystów, dąży do usunięcia ich z pracy".
Minister edukacji i nauki rozwinął swoje przemyślenia na temat niektórych środowisk akademickich. W wywiadzie zaznaczył, że to one "atakują ministra posługując się zmanipulowanymi cytatami (...) Ale tak naprawdę za to, że chce zagwarantować w świecie akademickim wolność."
Swój wywód w "Plus Minus" spuentował osobistą refleksją, że "może to przegięcie wywołało zapotrzebowanie na ministra, który będzie się wypowiadał jasno po stronie wolności dla wszystkich".